Tylko w 2009 roku aż 748 policjantów zostało zaatakowanych przez przestępców. Od 1998 roku zginęło ich co najmniej 130. To świadczy o tym, jak niebezpieczny jest to zawód. - Na służbie policjanci często są narażeni na wyzwiska, szarpanie, ale to jest taki zawód - wyjaśnia podinspektor Zbigniew Kocój oficer prasowy rzeszowskiej policji. Przyznaje jednak, że funkcjonariusze są tak naprawdę na służbie 24 godziny. - Niedawno jeden z policjantów, zauważył po pracy w jednym z hipermarketów poszukiwane dziewczyny i natychmiast się nimi zajął - dodaje. Podinspektor Kocój przypomina sobie, że kiedyś w autobusie pijany mężczyzna awanturował się, przeklinał i był agresywny. Miał pecha, bo tym samym autobusem jechał do pracy policjant. Interwencja nie skończyła się tak krwawo jak ta w Warszawie, ale: - Mężczyzna został przykładnie ukarany mandatem - dodaje. Takich interwencji jest wiele. Policjanci nie chcą rozczulać się nad swoja pracą, ale przyznają, że to zawód wymagający podejmowania trudnych decyzji. - Spotykamy się z brakiem społecznej akceptacji, ale większość z nas wierzy w słowa policyjnej przysięgi, dlatego interweniujemy nawet po pracy, gdy tylko widzimy przestępstwo - mówi jeden z rzeszowskich funkcjonariuszy. Dodaje od razu, że każdy prawdziwy policjant zachowałby się podobnie jak mł. asp. Andrzej Struj. - Prawdziwy "pies", jak nas nazywają, walczy do końca - mówi. Grzegorz Anton ganton@pressmedia.com.pl