Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że wielu kierowców chce odwlec moment zapłacenia kary za wykroczenia drogowe. Dlatego odmawiają przyjęcia mandatu. W takiej sytuacji policjant sporządza wniosek o ukaranie i kieruje sprawę do sądu grodzkiego. W ubiegłym roku na Podkarpaciu rozpatrywano blisko 5 tys. takich spraw. W większości z nich chodziło o drobne wykroczenia. Odmowa zapłacenia mandatu powodowała jednak, że musiały być traktowane jak procesy o poważne przestępstwa. Nowe przepisy mają odciążyć sądy od takich spraw. Policjant nie zawsze ma rację Wielu kierowców jest zdania, że policjant niesłusznie chciał ich ukarać mandatem. Często okazywało się, że sąd grodzki przyznawał rację kierowcom, uwalniał ich od winy i nie nakładał kary. - Policjant na drodze musi szybko podjąć decyzję w oparciu o stwierdzone na miejscu okoliczności - mówią biegli sądowi zajmujący się sprawami ruchu drogowego. - Nie ma możliwości szczegółowego przeanalizowania wszystkich dowodów ani też narzędzi do takiej analizy. Mimo dobrego wyszkolenia i doświadczenia policjant może źle ocenić sytuację. Sąd ma prawo powołać biegłych i w oparciu o ich opinię dokładnie przeanalizować sprawę. Po proponowanej przez ministerstwo zmianie prawa, to nie policjant będzie w sądzie udowadniał winę kierowcy i wnosił o jego ukaranie, lecz kierowca po zapłaceniu kary będzie musiał udowadniać swoją niewinność. Czy jest to zgodne z konstytucją i doktryną prawa? Wydaje się, że Rzecznik Praw Obywatelskich powinien uważnie przyjrzeć się proponowanym zmianom przepisów, zanim trafią one do Sejmu. KRZYSZTOF ROKOSZ