Pani Maria i jej konkubent byli dobrze znani policji. W ich mieszkaniu na ul. Franciszkańskiej w Sanoku nieraz odbywały się pijackie libacje. Sąsiedzi często wzywali policję na interwencje. O wyeksmitowanie uciążliwych lokatorów prosili też w magistracie. Mówiłam, że ktoś jej skręci kark Ostatnio było tam nieco spokojniej, gdyż partner kobiety trafił do więzienia, a ich kilkuletnie dziecko, decyzją sądu rodzinnego zostało umieszczone w rodzinie zastępczej. - Mówiłam, że ktoś jej skręci kark - bez ogródek mówi jedna z sąsiadek. - Bywało tam takie towarzystwo, że aż strach. Może ze trzy dni temu słyszałam, jak kilku łysych facetów kopało w drzwi, ale ona im nie otworzyła. Zdaniem anonimowych rozmówców, pani Maria nieobecność konkubenta umilała sobie towarzyskimi spotkaniami. Zdarzało się, że uczestniczący w biesiadach mężczyźni zostawali w jej mieszkaniu na dłużej. Przygodni lokatorzy dość często się zmieniali. Libacja w Wielki Piątek W Wielki Piątek słuchać było z mieszkania pani Marii pijackie okrzyki. Odbywała się tam zakrapiana alkoholem impreza. W sobotę rano kobieta wyrzuciła z domu współbiesiadników. Tyle zaobserwowali sąsiedzi. W czasie świąt ktoś obcy musiał w jednak w mieszkaniu przebywać. - Zauważyłam, że na sznurkach suszy się nie należące do sąsiadki pranie - mówi mieszkanka kamienicy przy ul. Franciszkańskiej. Strażacy weszli przez okno We wtorek jeden ze znajomych pani Marii przyszedł do niej w odwiedziny. Stał pod oknami i głośno krzyczał. Kobieta nie otwierała jednak drzwi. Wezwano straż pożarną, która weszła do mieszkania przez uchylone okno. W mieszkaniu strażacy znaleźli ciało kobiety. Przyczynę śmierci wykaże sekcja zwłok. Jednakże wstępne ustalenia wskazują, że pani Maria została pobita na śmierć. Jej ciało nosi ślady kopania, jak również uderzania tępym narzędziem. Ma też połamane żebra. Sprawca przypuszczalnie uciekł skacząc z balkonu na podwórze. Policja apeluje do wszystkich, którzy posiadają informacje mogące przyczynić się do zidentyfikowania sprawcy śmiertelnego pobicia, o kontakt pod numerem tel. 997. Dorota Mękarska