O pijanym kierowcy jadącym polonezem policja została powiadomiona w niedzielę. Policjanci zauważyli auto 39-latka w rejonie ul. Okulickiego w Krośnie. Kierowca, gdy zobaczył radiowóz zaczął uciekać boczną drogą w kierunku wiaduktu na ul. Podkarpackiej. - Po przejechaniu kilkuset metrów mężczyzna stracił panowanie nad samochodem i wjechał do przydrożnego rowu. Po wyjściu z auta pijany kierowca zemdlał - relacjonuje Marek Cecuła, rzecznik prasowy policji w Krośnie. Policjanci udzielili uciekinierowi pierwszej pomocy i wezwali na miejsce karetkę pogotowia, która przewiozła go do krośnieńskiego szpitala. Tam mężczyzna został poddany zabiegowi odtrucia. Na czas tego zabiegu został unieruchomiony pasami obezwładniającymi. Jednocześnie pobrano mu krew do badań na zawartość alkoholu. Policjanci ustalili, że zatrzymanym jest 39-letni krośnianin, Ireneusz B. Kilka godzi później pacjenta odwiedziła jego przyjaciółka, która pomogła Ireneuszowi B. uwolnić się z pasów. Mężczyzna wybiegł na korytarz i wyskoczył z budynku przez okno. Pomimo, że był to tylko parter, upadł na twarde podłoże tak nieszczęśliwie, że złamał sobie rękę i miednicę. Tym razem Ireneuszem B. musiał się zaopiekować personel oddziału chirurgicznego. - Pomimo doznanych obrażeń mężczyzna nie uniknie odpowiedzialności za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu. Treść zarzutów, które usłyszy uzależniona będzie od wyników badania krwi - dodaje rzecznik. KMP Krosno