- Nie boję się takich pijaków, dobrze że się nie stawiali, bo dopiero bym im pokazała - mówi dzielna kobieta. - Gdyby nie Basia, to pewnie kosiarka by przepadła - mówi pani Grażyna, spoglądają z troską na męża poturbowanego przez napastników. - Bandyci weszli do pokoju i gdy zobaczyli pustą butlę na wino zażądali alkoholu - dodaje. - Gdy nic nie dostali, zaczęli męża popychać i szturchać. Mąż słabo się czuje, przeraziłam się, gdy upadł na kant kuchni. Przecież oni mogli go zabić - mówi kobieta. - Mieszkamy w spokojnej dzielnicy - dodaje pan Wacław, który ochłonął już po napadzie. - Tu nikt się tego nie spodziewał, dlatego nie zamykaliśmy drzwi na klucz. Sama bohaterka niewiele mówi o wydarzeniu. - Zdenerwowałam się, na tych zbirów, bo nie mogę spokojnie przejść obok, gdy widzę jak ktoś krzywdzi moich sąsiadów. Powinni tych zbójów surowo ukarać - dodaje dzielna kobieta. Policja szybko złapała bandytów. - Wszyscy są dobrze znani stróżom prawa. Jeden z nich był poszukiwany przez Prokuraturę Rejonową w Przemyślu - mówi podinsp. Jan Faber z KMP w Przemyślu. Gdy wytrzeźwieją, złożą wyjaśnienia i prokurator zadecyduje o ich dalszym losie. Dorota Szturm-Szajan