Motywem zabójstwa pierwszego z mężczyzn, Marcina D. była zazdrość o kobietę. Drugi, Bogdan K. - zginął, ponieważ był świadkiem pierwszego zabójstwa. Sędzia Stanisław Urban mówił w uzasadnieniu, że ustalenia Sądu I instancji są pełne, nie zawierają żadnych luk ani sprzeczności. Również opinie biegłych, będące dowodem w procesie, są jasne oraz pozwalają na zrozumienie zawartych w nich poglądów i drogi dochodzenia do nich, a różnice występują jedynie w nazewnictwie. Sędzia odniósł się w ten sposób do zarzutów obrońców, którzy twierdzili, że opinie zespołów biegłych zawierają sprzeczności. "Można mówić o premedytacji" Sąd Apelacyjny podzielił też ustalenia Sądu Okręgowego w Krośnie, który uznał, że Piotr M. nie działał w afekcie (jak mówili obrońcy). Sędzia Urban zauważył, że działania M. były przemyślane, planowane, tak, "że można mówić o premedytacji". Podkreślił też, że M. był tak zdeterminowany zamiarem zabójstwa Marcina D., że nawet perspektywa pojawienia się przyszłej ofiary w towarzystwie kolegi Bogdana (o czym został uprzedzony przez D.), nie powstrzymała go od realizacji zamierzonego zadania. "Kara dożywotniego więzienia jest zasłużoną odpłatą" W opinii SA w Rzeszowie kara dożywotniego więzienia jest zasłużoną i właściwą odpłatą, ale nie odwetem, za popełnione czyny. Była to już druga apelacja dotycząca Piotra M. W maju 2010 r. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uchylił wyrok także dożywotniego więzienia dla M.; powodem uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Krośnie były błędy proceduralne. W ponownym procesie przez krośnieńskim sądem Piotr M. został znowu skazany na dożywocie. Ponadto sąd I instancji zasądził od oskarżonego dla każdego z rodziców i rodzeństwa obu zabitych mężczyzn zadośćuczynienie po 30, 40 i 80 tys. zł. Tym razem wyrok został utrzymany przez rzeszowski Sąd Apelacyjny. Motywem zabójstwa była zazdrość o kobietę Według ustaleń sądu, motywem zabójstwa Marcina D. z Rzeszowa była zazdrość o kobietę - Zuzannę M., która pracowała w gospodarstwie oskarżonego i miała z nim romans. Jednak związała się później z Marcinem D. i dla niego miała zerwać z Piotrem M. Drugi mężczyzna - kolega Marcina D., Bogdan K. z Iwonicza - był przypadkową ofiarą; zginął, ponieważ był świadkiem zabójstwa. Do zabójstw doszło 15 października 2008 r. Tego dnia M. umówił się z Marcinem D. w swoim gospodarstwie w Wernejówce, aby tam przekazać mu konia, który miał być zapłatą za trzyletnią pracę w gospodarstwie oskarżonego. Kule trafiły w serce i obaj zginęli na miejscu Marcin D. na spotkanie z Piotrem M. zabrał Bogdana K. Piotr M. strzelił w plecy mężczyzn, gdy stali tyłem do niego. Gdy obaj upadli, M. ponownie strzelił do Marcina D., bo ten się poruszył. Kule trafiły obu mężczyzn w serce i obaj zginęli na miejscu. Dzięki zeznaniom świadka incognito i wizji lokalnej ustalono, że Marcin D. i Bogdan K. zostali zabici, gdy stali w rzece Wisłok. Sąd przyjął, że oskarżony zrobił tak w celu zatarcia śladów - krew bowiem spłynęła z wodą. M. ukrył ciała w lesie, w rzadko odwiedzanym miejscu. Samochód Marcina D. porzucił w Przemyślu. Wysłał także list napisany wcześniej przez D. do dziewczyny, informujący, że zrywa z nią i zawiadamia o wyjeździe za granicę (list Marcin D. napisał na polecenie oskarżonego). Wysyłał także uspokajające sms-y do rodziny ofiary i do Zuzanny M. Wskazał miejsce ukrycia zwłok Te informacje zaniepokoiły jednak bliskich Marcina D., ponieważ zazwyczaj dzwonił on do rodziny, a nie wysyłał wiadomości. Ponadto sms-y były poprawne pod względem ortografii, a Marcin D. - według rodziny - robił błędy. Także rodzina Bogdana K. była zaniepokojona jego długą nieobecnością i brakiem informacji. Rodzina wiedziała jedynie, że wyjechał on wraz z Marcinem, tymczasem zostawił w domu paszport i pieniądze. Poszukując zaginionych mężczyzn, policja dotarła do Piotra M. W czasie śledztwa przyznał się on do strzelania do mężczyzn, wspominał m.in. o obronie koniecznej. Wskazał także miejsce ukrycia zwłok. Jego wyjaśnienia były jednak sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym.