W chwili zawierania umowy każde ubezpieczenie wydaje się dobre. O tym, jakie jest naprawdę, przekonujemy się dopiero wtedy, gdy dziecku przydarzy się nieszczęście. Wydatków jest sporo. Podręczniki, zeszyty, piórnik, czasem nowy tornister, a jeszcze mundurek, nowe spodnie i buty... oj! Do tego jeszcze składka na ubezpieczenie dziecka. Oby jak najmniejsza. Szkoła chce, by od nieszczęśliwych wypadków ubezpieczone były wszystkie dzieci. Dlatego wybiera polisę z niewielką składką i niską sumą ubezpieczenia. Mało płacisz, mało dostaniesz Gdy zdarzy się wypadek i dziecko np. złamie rękę, to po zakończeniu leczenia lekarz na zlecenie firmy ubezpieczeniowej oceni stopień trwałego uszczerbku na zdrowiu. Określa go w procentach. Odszkodowanie wypłacane jest w takim właśnie procencie sumy ubezpieczenia. Jeśli polisa opiewa na 5 tys. zł, a za złamaną rękę lekarz da 8 proc. to odszkodowanie wyniesie 400 zł. Droższa polisa, to wyższe odszkodowania Firmy ubezpieczeniowe oferują polisy z różnym zakresem odpowiedzialności. Umowa może obejmować np. koszty leczenia. Wtedy zakład ubezpieczeń zapłaci za np. wstawienie protezy w miejsce wybitego zęba lub za rehabilitację, środki opatrunkowe, a także za leki. W umowie może też być wyższa suma ubezpieczenia, np. 10, 15 lub 20 tys. zł. Odszkodowanie w razie wypadku będzie proporcjonalnie wyższe, ale składka także jest większa. Co muszą, a co mogą rodzice? Nie ma prawnego obowiązku ubezpieczania dzieci w zakresie następstw nieszczęśliwych wypadków. Szkoła nie może więc zmusić rodziców do zapłacenia składki. Oczywiście warto kupić takie ubezpieczenie i zawarcie go w formie grupowej poprzez szkołę jest korzystne. Nie jest ot jednak jedyna forma. - Rodzice mogą wybrać dowolny zakład ubezpieczeń, niekoniecznie ten, który wybrała szkoła - mówi Janusz Janik, dyrektor rzeszowskiego oddziału Powszechnego Towarzystwa Ubezpieczeń. - W takim przypadku warto pokazać wychowawcy klasy polisę, by miał świadomość, że uczeń jest ubezpieczony. Jeżeli rodzice uważają, że suma ubezpieczenia jest zbyt niska, mogą doubezpieczyć swoje dziecko indywidualnie. PTU zawiera też ubezpieczenia grupowe uczniów na różne sumy ubezpieczeń w jednej szkole. Wtedy jedni rodzice kupują tańsze ubezpieczenia, a inni droższe. Upomnij się o wszystkie pieniądze Gdy zdarzy się nieszczęście i dziecko złamie rękę lub rozbije głowę, to rodzice wypełniają odpowiedni druk w sekretariacie szkoły i... po kilku tygodniach otrzymują pieniądze. Jednak szkolne ubezpieczenie NNW, to nie jedyne źródło odszkodowania. Świadczenia dla poszkodowanego dziecka należą się też z innych polis NNW, a także z OC szkoły lub nauczycieli. Krzysztof Rokosz