Chłopiec bawił się ze swoim rodzeństwem niedaleko domu. W pewnym momencie postanowił wrócić do domu i za zgodą rodzeństwa odszedł. Kilka minut później dziecko widziano w pobliżu bramy wjazdowej do jednej z sąsiednich posesji. Potem Daniel zniknął. Początkowo chłopca szukali członkowie jego rodziny. Kiedy nie przyniosło to efektów, matka Daniela powiadomiła policję w Lubaczowie. Mimo całonocnych poszukiwań, w których udział wzięli policjanci, strażacy, funkcjonariusze Straży Granicznej i leśnej oraz okoliczni mieszkańcy, dziecka nie odnaleziono. Wczoraj rano do akcji poszukiwawczej włączyli się policjanci z Wydziału Prewencji oraz specjaliści od poszukiwań z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Użyto psów tropiących, a strażacy dwukrotnie sprawdzili płynącą w pobliżu rzeczkę Sołotwę. Wypompowano wodę ze studni znajdującej się na posesji rodziców Daniela, skontrolowano też miejsca zrzutu gnojowicy. Jedynym tropem, na jaki udało się natrafić, była czapeczka chłopczyka, znaleziona w odległości około 100 metrów od jego domu, na poboczu drogi. Natrafiono też na ślady butów, najprawdopodobniej Daniela, które prowadziły w stronę kompleksu leśnego. Poszukiwania dziecka wznowiono dzisiaj o świcie. Zwłoki leżące w rezerwacie leśnym, w trudno dostępnym miejscu, odnaleźli członkowie Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych "Storat" z Rzeszowa.