Mieszkańcy Birczy, Leszczawki Dolnej, Darowic i Nowych Sadów, zobaczyli po mszy obraz zniszczenia. Zalane domy, drogi, pola oraz pozrywane mosty i kładki. Na obronę przed wodą było już za późno. Niektórzy zdążyli w ostatniej chwili wyprowadzić z garaży samochody i ciągniki. Potem pozostało już tylko czekać, aż woda opadnie. W niedzielę w południe rozpoczęto wypompowywanie wody z zalanych domów i piwnic. Meteorolodzy nie ostrzegli W Wielką Sobotę komunikaty meteorologiczne uprzedzały o możliwości wystąpienia burz nad Podkarpaciem. Były to jednak ostrzeżenia najniższego, 1. stopnia w 3-stopniowej skali. Przewidywano uderzenia piorunów i opady deszczu do 30 mm oraz dość silny wiatr. Tymczasem w sobotnie popołudnie nad górami Słonnymi przeszło gradobicie. Nocą lunęło jak z przysłowiowego cebra. Stacje pomiarowe odnotowały, że w ciągu doby spadło aż 65 mm deszczu. Masy wody spłynęły z gór i w wielkanocny poranek dotarły w doliny, do wiosek w gminach Bircza i Fredropol. Na ratunek Do akcji skierowano 15 zastępów straży pożarnej. Z siedmiu domów ewakuowano mieszkańców. W niektórych miejscach udało się workami z piaskiem ochronić budynki. Nie dopuszczono do zalania sklepu w Tyrawie Wołoskiej. Zalanych zostało jednak ponad 60 domów, hala sportowa, piekarnia, oczyszczalnia ścieków. Rwąca woda zniszczyła gminne drogi, mostki, przepusty i kładki. We wtorek rozpocznie się liczenie strat. Władze gmin dotkniętych powodzią oceniają wstępnie, że naprawa szkód w infrastrukturze publicznej pochłonie co najmniej kilkanaście milionów złotych. Krzysztof Rokosz