Archeolog Piotr Alagierski spędzał urlop w rejonie wsi Kosina na Podkarpaciu. Podczas niedzielnego spaceru natknął się na uprawnym polu na ok. 7-centymetrowy fragment figurki człowieka, wykonanej z wypalonej gliny. Do naszych czasów zachowała się większa część wyraźnie zarysowanej głowy, tułów i część ręki - wynika z informacji przekazanych PAP przez znalazcę. "Bez wątpienia jest to zabytek o randze ogólnopolskiej - to jedno z najstarszych przedstawień człowieka z terenu naszego kraju. Podobne znaleziska z tego okresu są bardzo rzadko spotykane" - zaznaczył w rozmowie z PAP archeolog. "Zaskakująca jest stylistyka wykonania. Nawiązuje bardziej do podobnych figurek znanych z obszaru Słowacji i Rumunii" - wyjaśnia odkrywca. Odkrywane do tej pory figurki z tego okresu na terenie Polski są wykonanie w bardziej schematyczny sposób. Z reguły uwydatnione są też elementy płciowe - piersi. "W tym przypadku jest inaczej. Szczegóły głowy są wyraźnie wymodelowane - widoczny są zamarkowane włosy, nos, podbródek. Na klatce piersiowej widoczny jest wcięty element. W ten sposób zapewne oddano szatę, którą mógł być rodzaj tuniki. Na szyi natomiast widoczny jest naszyjnik" - opowiada archeolog. W przeciwieństwie do niewielu znanych do tej pory z obszaru Polski figurek z tego okresu ta nie ma uwypuklonych cech płciowych. "Wokół figurki na polu dostrzegłem również duże ilości fragmentów naczyń ceramicznych i obsydianu, czyli szkła wulkanicznego, które powstaje w wyniku natychmiastowego stygnięcia lawy. Surowiec ten znany jest również z terenów sąsiadujących z Polską - Ukrainy i Słowacji" - opisał w rozmowie z PAP Alagierski. Według niego miejsce, w którym znalazł figurkę, było osadą należącą do pierwszych rolników zamieszkujących obecną Polskę, więc liczy ok. 7 tys. lat. Archeolog zamierza rozpocząć w tym miejscu wykopaliska, aby poznać kontekst odkrycia i upewnić się, że znajdowała się tam kiedyś osada. Natomiast w przypadku figurki planowane jest wykonanie specjalistycznych analiz chemicznych. Dzięki nim naukowcy dowiedzą się, skąd pochodziła glina, z której ją wykonano. "Nie możemy bowiem wykluczyć, że figurka trafiła tutaj zza Karpat" - uważa Alagierski. We wtorek figurka zostanie przekazana do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Rzeszowie.