Dodała, że obywatele Bangladeszu nie mieli przy sobie żadnych bagaży ani dokumentów tożsamości. "Nie porozumiewali się w języku angielskim, dlatego też do przeprowadzenia czynności procesowych sprowadzono tłumacza języka bengalskiego. Początkowo próbowali wprowadzić w błąd funkcjonariuszy SG, twierdząc że są osobami niepełnoletnimi, ale potwierdziliśmy, że wszyscy skończyli 18 lat" - zauważyła Michalska. Organizatorami nielegalnego przekroczenia granicy są trzej obywatele Ukrainy w wieku od 37 do 41 lat. Dwóch z nich ma podwójne obywatelstwo - oprócz ukraińskiego również węgierskie. Według Michalskiej, "imigranci mieli zostać przewiezieni dwoma samochodami, w każdym po cztery osoby, jak najdalej od granicy". "Trzeci pojazd pełnił funkcję tzw. pilota; miał ostrzegać przed ewentualnymi patrolami SG. Imigranci ukryci byli pod materiałami maskującymi w bagażniku i w miejscu przeznaczonym na tylną kanapę" - wyjaśniła. Obywatele Bangladeszu docelowo mieli zostać przewiezieni do krajów Europy Zachodniej. Jak zeznali, za przerzut do Europy zapłacili od 6 tys. do 13 tys. euro. Do zatrzymania doszło w ostatni czwartek. Ośmiu imigrantów usłyszało zarzut popełnienia przestępstwa nielegalnego przekroczenia granicy. Sąd Rejonowy w Przemyślu postanowił o umieszczeniu ich w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli, gdzie oczekują na dalsze decyzje w swojej sprawie. BO SG wszczął wobec nich postępowanie o wydanie decyzji zobowiązujących ich do powrotu. Z kolei obywatele Ukrainy usłyszeli zarzut zorganizowania nielegalnego przekroczenia granicy. Sąd Rejowy w Lesku zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.