Sześć zarzutów postawiła stalowowolska Prokuratura Rejonowa mężczyźnie, który w miniony czwartek strzelał do swojej pasierbicy. W toku przesłuchania okazało się, że zatrzymany ma na swoim koncie także groźby zabójstwa, znęcanie psychiczne i fizyczne, a także nielegalne posiadanie broni i strzelanie do innych osób. Początek zderzeń, który doprowadził do zatrzymania mężczyzny, miał miejsce tuż przed godz. 2 w nocy 25 czerwca. Wówczas do oficera dyżurnego stalowowolskiej policji zadzwonił pracownik ochrony z informacją, że w kierunku pomieszczenia, w którym przebywało dwoje pracowników ochrony, padły dwa strzały. Jak się szybko okazało, snajper miał na celowniku swoją pasierbicę, która przebywała w tym miejscu w pracy.Przybyli na miejsce zdarzenia policjanci, dowiedzieli się od roztrzęsionej kobiety, że strzelającym może być jej ojczym. 34-latka wskazała miejsce, w którym może przebywać po ucieczce z miejsca strzelaniny. Patrol policji bardzo szybko ustalił miejsce przebywania podejrzanego. Nie miał przy sobie broni, zdążył ją ukryć w samochodzie. Funkcjonariusze przebadali snajpera alkomatem. Był pijany. Miał 2,14 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci ujawnili przy nim 30 sztuk ostrej amunicji do kbks. Broń, z której strzelał, była wykonana przez niego samodzielnie. W piątek po południu zatrzymany mężczyzna został doprowadzony do Sądu Rejonowego w Stalowej Woli, który zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Za przestępstwa, których dopuścił się 56-latek, grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat. Małgorzata Rokoszewska