Na miejscu tragedii w dalszym ciągu są strażacy, policja i prokurator. W trwającej już trzy godziny akcji ratowniczej bierze udział pięć jednostek straży pożarnej. Na razie nie wiadomo dokładnie, co było przyczyną pożaru - najprawdopodobniej doszło do zaprószenia ognia w okolicy łóżka mężczyzny, być może w domu używano grzejników. Pomimo tego, że dom udało się w części uratować, spłonęła tylko konstrukcja dachu i wyposażenie -niestety na ratowanie małżeństwa było już za późno. Mężczyznę znaleziono na łóżku, a kobietę w korytarzu - przyczyną jej śmierci było prawdopodobnie zaczadzenie. Wstępne straty oszacowano na piętnaście tysięcy złotych.