Doszło nawet do blokady drogi, która miały jeździć ciężarówki dostarczające materiały na budowę. Opłaciło się. W środę Wojewódzki Sąd Administracyjnego w Warszawie podjął decyzję o uchyleniu pozwolenia na budowę wiatraków w tej miejscowości. Oddalił także protest Głównego Inspektora Nadzoru Buowlanego w tej sprawie, który stwierdził, że nie było uchybień przy procedurze zezwolenia na budowę. Tymczasem WSA uzasadnił, że przy wydawaniu pozwolenia przez starostę rzeszowskiego nie były wzięte pod uwagę uwarunkowania środowiskowe a to w świetle obowiązującego prawa oznacza, że zgoda na budowę wiatraków wydana została z naruszeniem prawa. - Druga strona może się odwoływać od tego orzeczenia - mówi Zdzisława Dubaj, sołtys wsi. - Ale nie wydaje mi się to prawdopodobne. Nie jedyna sprawa Jak poinformował Janusz Chwaszcz ze Społecznego Komitetu Przeciw Budowie Elektrowni Wiatrowych w Woli Rafałowskiej i Malawie sąd zajmuje się jeszcze innymi sprawami związanymi z tą inwestycją. Chodzi m.in. o fałszowanie dziennika budowy oraz o uznanie wiatraków za domy mieszkalne - Nie odpuścimy tego. - zapowiada Chwaszcz. Postawili na swoim Pod koniec listopada 2009 roku około sto osób zablokowało drogę przez którą chciały przejechać auta wiozące beton pod budowę elektrownie wiatrowej. Na miejsce przyjechały siły policyjne - funkcjonariusze prewencji z Zaczernia. Wydawało się, że dojdzie do starcia z protestującymi. Jednak po trwających kilka godzin negocjacjach, mieszkańcy rozeszli się. Inwestor zapewniał, że ma wszystkie pozwolenia na budowę. Jak się okazało sąd orzekł inaczej i mieszkańcy słusznie walczyli o swoje prawa. Adam Cyło acylo@pressmedia.com.pl