Mężczyzna od jakiegoś czasu zarzuca zarządowi Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Siarkopol" postępowanie wbrew regulaminowi. - Każdy użytkownik działki może opłacać składki lub wykonywać prace na rzecz ogrodu - mówi mężczyzna. - Zgłosiłem się do takich prac, ale nikt nie chce mi ich zlecić. Ode mnie jednak wolą wziąć pieniądze, a pracę zlecić swojej klice. Interweniowałem w tej sprawie wielokrotnie, ale niestety pozostała ona bez echa. Drugi z zarzutów to sprawa drogi wzdłuż ogrodów, którą niespełna miesiąc temu wyremontowano jego zdaniem w sposób karygodny. - Droga z płyt, a obok niej żwir, i jedna nierówna i druga. Krzaki, które wycięto wrzucono do przepusty, podobnie jak kawałki betonu, które znajdowały się wzdłuż drogi. Jak to wygląda? Przecież ten remont kosztował kupę pieniędzy, a zrobiono go tak, jakby to była prowizorka. Prezes zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Siarkopol" odpiera zarzuty 70-latka. O utwardzenie tej drogi staraliśmy się od dawna. Fakt, że udało się ją chociaż na szerokości wąskiego pasa utwardzić płytami zdemontowanymi z ulicy Św. Barbary to dla nas wielka radość. Nie musimy już brnąć w błocie, ale do czterech furtek da się dojść suchą stopą. Większość z 564 działkowców to docenia. Remont kosztował 17 tysięcy i to co udało się zrobić za tę kwotę zrobiliśmy. Co do zniczy i innych pretensji, które ma pod naszym adresem ten działkowiec to przyznam, że wiem kto może nas tak oczerniać. Nasłał na nas już niejedną kontrolę, która ku jego rozczarowaniu niczego nie wykazała. Są ludzie, którym uprawianie i przebywanie na działce sprawia radość, ale są i tacy, gdzie wszędzie szukają problemów. Nie wiem, kto mógł postawić mu znicz. Małgorzata Rokoszewska