Setki oszukanych ludzi zmuszanych było do katorżniczej pracy, poniżanych, bitych. Dochodziło do gwałtów, niewykluczone, że i morderstw. Kilkudziesięciu osób do dzisiaj nie udało się odnaleźć. Przed krakowskim sądem toczy się sprawa przeciwko 22 członkom gangu handlarzy ludźmi. Na czele bandy stali mieszkańcy Podkarpacia. Sprawa wyszła na jaw w lipcu 2006 roku, gdy włoska policja uwolniła na południu tego kraju 119 Polaków więzionych w potwornych warunkach na plantacjach. Ludzie ci byli zmuszani do niewolniczej pracy, głodzeni i torturowani. Zdarzały się wypadki gwałtów, a także tajemniczych zaginięć opornych. W trakcie długiego śledztwa okazało się, że w takich warunkach przetrzymywano łącznie około tysiąca osób. Mafiosi z Podkarpacia W czasie jednoczesnej akcji w Polsce i we Włoszech zatrzymano kilkadziesiąt osób: plantatorów, strażników, pośredników i organizatorów przerzutu ludzi. Na czele bandy stało czworo Polaków, w tym dwoje mieszkańców Podkarpacia: 29-letni dziś Łukasz Z. spod Ropczyc oraz 25-letnia Joanna M. spod Rzeszowa. Poprzez ogłoszenia i prywatne kontakty werbowali chętnych do pracy na włoskich plantacjach. Oferowali 4 - 5 euro za godzinę, dobre wyżywienie i warunki zamieszkania. W swój proceder wkręcili wielu nieświadomych często właścicieli busów i autokarów. Wspólnie z kompanami z innych miast oraz Włoch działali od co najmniej 2002 roku. Łukaszowi Z., jego żonie Justynie i Joannie M. udało się początkowo umknąć z policyjnej obławy. Ścigani listami gończymi ukrywali się przez kilka miesięcy. Wpadli dopiero w listopadzie, namierzeni przez policję w jednym z lubelskich mieszkań. Trafili do aresztu, gdzie siedzą do dziś, czekając na wyrok. Niestety, nie można liczyć na szybkie zakończenie procesu. Potrwa to kilka, może nawet kilkanaście miesięcy, mimo że rozprawy odbywają się sprawnie. Każdego miesiąca odbywa się sześć, siedem rozpraw. - Zgromadzony został bardzo obszerny materiał dowodowy. W charakterze świadków występuje blisko tysiąc osób - mówi Rafał Lisak, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, gdzie toczy się proces. Pięciu głównych oskarżonych przebywa w areszcie tymczasowym (jedna aresztowana wcześniej za inne przestępstwo). Za handel ludźmi grozi im od 3 do 15 lat więzienia. W tej samej aferze toczył się proces włoskiej odnogi gangu (w tym kilku Polaków). Sąd we Włoszech skazał oskarżonych na kary do czterech lat więzienia. Udowodniono im m.in. brutalne gwałty. Wątek zaginionych osób wciąż bada tamtejsza policja, tym bardziej że istnieją wiarygodne relacje, iż do mordów dochodziło. Wciąż nieznany jest los 88 polskich ofiar, które nie powróciły z włoskich "saksów". Wśród nich jest 9 mieszkańców Podkarpacia. SZYMON JAKUBOWSKI