Jak przypominają "Nowiny", obydwoje w chwili popełnienia zarzucanego im czynu mieli po 17 lat. Byli też parą, niedługo wcześniej razem uciekli z młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Gazeta podaje, że wysłuchali aktu oskarżenia ze spuszczonymi głowami. Chłopak był spokojny, dziewczyna - wyraźnie zdenerwowana. Prokuratura w Przemyślu oskarżyła ich o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Przypomnijmy, doszło do niego pod koniec kwietnia ubiegłego roku w Słonnem na Podkarpaciu. Nastolatkowie przyjechali tam po ucieczce z poprawczaka i razem z Wojciechem P. brali udział w imprezie alkoholowej. 38-latek miał zaczepiać Dżesikę N. Wywiązała się sprzeczka, dziewczyna przyniosła siekierkę, a ciosy - zdaniem śledczych - miał zadawać 17-latek. Z ustaleń prokuratury wynika również, że zwłoki mężczyzny zostały załadowane na taczki i nocą wywiezione do przydrożnego rowu. Podczas zatrzymania nastolatkowie przyznali się do zarzucanego im czynu. W sądzie odmówili składania wyjaśnień, odpowiadali tylko na pytania swoich obrońców, podtrzymując zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym. Przepraszając, oboje zwrócili się o możliwość dobrowolnego poddania się karze, ale - jak podają "Nowiny" - ze względu na rodzaj zarzutów i wysokość potencjalnej kary jest to niemożliwe. Ponieważ w chwili popełnienia zarzucanego im czynu nie byli pełnoletni, grozi im 25 lat pozbawienia wolności, a nie dożywocie.