Daniel bawił się ze swoim rodzeństwem w pobliżu domu. Nagle zdecydował, że do domu wróci sam. Od tej pory nie ma po nim śladu. Przed godziną dziewiętnastą rodzicie zawiadomili policję w Lubaczowie o zaginięciu syna. Całą noc trwały poszukiwania, w których brali udział policjanci, strażacy, strażnicy leśni, straż graniczna i mieszkańcy Załuża. Przeszukano najbliższą okolicę, sprawdzono wszystkie okoliczne obejścia. Dopiero rano, w odległości stu metrów od domu znaleziono czapkę trzylatka. Poszukujący natknęli się również na ślady stóp dziecka wiodące w kierunku lasu. Według jednej z hipotez - chłopczyk mógł pójść do lasu, gdzie pracował jego ojciec. Policja nie wyklucza również porwania. Cały czas przeszukiwana jest płynąca w pobliżu rzeczka, a grupy poszukiwawcze ciągle przeczesują pola, łąki i las. W akcji nie sprzyja pogoda - cały czas pada śnieg, wieje zimny i porywisty wiatr powodujący zawieje. Marcin Kandefer