Wygłup z pornograficznym podtekstem może komuś utrudnić, albo nawet zniszczyć życie. O krok od tego była młoda dziewczyna ze Stalowej Woli. Koledzy przypisali jej udział w pornograficznej scence, posypały się inwektywy, zaczęły się kłopoty. Niestety, w nagonkę wdały się lokalne media. Tymczasem okazało się, że wszystko zostało wyssane z palca, a filmik, który miał być dowodem na złe prowadzenie się uczennicy, powstał kilka lat wcześniej, w odległej części naszego kraju, albo i kontynentu. W środowisku stalowowolskiej młodzieży krążył niespełna dwuminutowy filmik z erotyczną sceną w toalecie. Poza samym aktem, nie widać na nim więcej nic. Na pewno żadnych znaków szczególnych. Coś jednak spowodowało, że dyrektor jednej ze szkół zawiadomił policję. Powód był prosty; uczniowie przesyłali sobie ten filmik na komórki i drwili z jednej ze swoich koleżanek. Zachodziło podejrzenie, że wśród nich jest "reżyser" pornografii, a to już byłoby zagrożone surowym paragrafem. Kłopoty nie tylko domniemanej bohaterki - Wszczęliśmy postępowanie, bo taka jest procedura - mówi asp. szt. Andrzej Walczyna, oficer prasowy policji w Stalowej Woli. - Dotarliśmy do filmu, ale już po pierwszym obejrzeniu wzbudził on nasze wątpliwości co do miejsca i czasu realizacji. Teraz wiemy, że nasze podejrzenia się sprawdziły. Niestety będziemy musieli baczniej przyjrzeć się, kto rozprowadzał go na naszym terenie i czy nie robił tego z zamiarem obrażenia kogoś. Nim policjanci wszystko wyjaśnili, dziewczyna przeżywała koszmar. Na portalach internetowych jedni jej bronili, inni wyśmiewali. Tak, czy inaczej, przestała być osobą anonimową. Niektórzy prawdopodobnie nie wiedzieli i nie wiedzą, że rzucanie na kogoś oszczerstw w internecie, też jest karalne i są sposoby dotarcia do autora. Kłopoty miał też właściciel jednego z klubów muzycznych. Też w internecie padło, że to w jego lokalu doszło do gorszącej sceny. Sęk w tym, że jest to lokal dla osób dorosłych, a główna bohaterka miała według internautów mieć najwyżej 17 lat. Głupota jest zaraźliwa Nie trzeba było długiego czasu, by wyjaśnić, że film powstał daleko od Stalowej Woli i co najmniej trzy lata temu. Już w 2008 r. opolska prasa pisała o tej "krótkometrażówce", a tamtejsza policja prowadziła postępowanie. Później filmik okrążył Polskę od północy, zahaczając o jej centrum i zawsze z takim samym efektem. Młodzi ludzie doszukiwali się swoich koleżanek. Za rozpowszechnianie filmów z nagą osobą, lub osobą w trakcie aktu seksualnego, bez jej zgody, grozi kara od 3. miesięcy do 5. lat więzienia. To samo dotyczy utrwalania wizerunku w takich sytuacjach. Jerzy Mielniczuk