Maskotek nie będzie można kupić w sklepie - produkowane będą tylko na zamówienie policji. Najpierw poproszono producenta zabawek, aby przedstawił projekty przytulanek. O tym, która z nich ostatecznie znalazła się w standartowym wyposażeniu policyjnych wozów zadecydowały przedszkolaki i dzieci z podstawówki. Również one wybrały dla maskotki imię. "Popo" - dlatego, że łączy w sobie nazwę Podkarpacia i policji. O barwach zadecydował policyjny psycholog. Teraz każde dziecko uczestniczące w wypadku samochodowym obdarowywane będzie sympatycznym pluszakiem. Mundurowi przekonani są, że w chwili tak wielkiego stresu prezent ten może zdziałać nawet więcej niż pomoc lekarska. Jednak zarówno sponsorzy jak i policjanci wyrażali głośno życzenie, aby zapotrzebowanie na maskotki było jak najmniejsze. Marcin Kandefer