Swoją niedzielną przebieżkę na długo zapamiętają dwaj biegacze, który wybrali się na bieg po terenie podkarpackiego nadleśnictwa Strzyżów. Na leśnej dróżce mężczyźni napotkali niebezpieczną pułapkę, która zasłonięta murawą była całkowicie niewidoczna. - Pręty metalowe, zaostrzone, na około dziewięć centymetrów. Było to na środku ścieżki w zasadzie nie do ominięcia - powiedział Paweł Milczek, biegacz z Czudca. Mężczyźni boleśnie odczuli spotkanie z przeszkodą. Obaj mają przebite stopy. - Kolega biegł pierwszy, pomyślałem, że skręcił nogę, ale jak ja nastąpiłem na przeszkodę, już wiedziałem, o co chodzi - opowiada Krzysztof Żybura. - Piekący ból, udało się nam dotrzeć do auta, w domu opatrzyć ranę - dodał. Pułapka na quady i cross? Biegaczom udało się zlokalizować jeszcze cztery podobne pułapki. Powiadomiona o zdarzeniu została Straż Leśna. Jej pracownicy podejrzewają, że zostały one ustawione na amatorów jazdy quadami i crossami. - Przebicie opony to może nic, ale jeśli w coś takiego wejdzie człowiek czy zwierzę, może dużo się zdarzyć - powiedział Jacek Lasota z Nadleśnictwa Strzyżów. Tego samego zdania jest Krzysztof Żybura. - Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby na te kolce przewróciło się dziecko, zupełny brak wyobraźni. Sprawą zajmie się teraz policja. Osobie, która ustawiła niebezpieczną zasadzkę, grozi do trzech lat więzienia.