Jak poinformował w poniedziałek, 22 czerwca, chor. sztab. Piotr Zakielarz z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, polski kierowca zaniepokojony odgłosami dobiegającymi z naczepy ciężarówki wiozącej transport arbuzów z Grecji zawiadomił policję z Brzozowa. Na miejsce przyjechali też strażnicy graniczni z Sanoka. "Po otwarciu ładunku okazało się, że w środku znajduje się sześcioro pasażerów na gapę. To 21-letnia kobieta, posiadająca syryjski dokument wydawany uchodźcom, oraz pięciu mężczyzn w wieku od 20 do 36 lat. Oni byli bez dokumentów" - przekazał Zakielarz. Dodał, że cudzoziemcy zostali przebadani przez lekarza, który potwierdził, że wszyscy są w dobrej kondycji. "Byli dobrze przygotowani do wyprawy: mieli napoje, jedzenie i pieniądze na dalszą podróż. Krajami docelowymi była Szwecja i Niemcy, gdzie chcieli dołączyć do rodzin" - wyjawił Zakielarz. Trzy tysiące euro za przemyt jednej osoby Obcokrajowcy w trakcie rozmowy z funkcjonariuszami Straży Granicznej przyznali, że do naczepy dostali się bez wiedzy kierowcy jeszcze w Grecji. "Pomogli im w tym przestępcy trudniący się przemytem ludzi, za co zainkasowali po trzy tys. euro od osoby" - dodał. Imigranci decyzją Sądu Rejonowego w Sanoku zostali umieszczeni na trzy miesiące w Strzeżonych Ośrodkach dla Cudzoziemców w Krośnie Odrzańskim oraz w Białej Podlaskiej. Z danych przekazanych przez BiOSG wynika, że jest to drugie tego typu zdarzeniu w ciągu ostatnich kilku tygodni. 21 maja w ramach przywróconej kontroli granicznej zatrzymano w Barwinku dwóch nielegalnych imigrantów z Afganistanu, również ukrywających się w transporcie arbuzów z Grecji. Natomiast od początku 2020 roku Bieszczadzki Oddział SG zatrzymał 55 obcokrajowców, którzy nielegalnie przekroczyli granicę z Ukrainy i Słowacji do Polski, w celach migracyjnych. Polskę traktowali jako kraj tranzytowy w drodze do krajów Europy Zachodniej.