Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie prok. Artur Grabowski poinformował w piątek PAP, że postępowanie przygotowawcze prowadzone przez policję dotyczy narażenia 38-letniej kobiety i jej nowo narodzonego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki. Z ustaleń wynika, że 38-letnia mieszkanka Ropczyc 23 listopada około godziny pierwszej w nocy w zaawansowanym stadium porodu przyjechała ze swoim mężem do Zakładu Opieki Zdrowotnej w Ropczycach. "Personel placówki był przez długi czas wzywany przez ojca dzwonkiem, lecz nikt nie otwierał im drzwi" - poinformował prok. Grabowski. Dodał, że dzwonek był słyszalny, co ustalono w trakcie postępowania. "Ojciec udał się również z drugiej strony budynku do stacji pogotowia ratunkowego, gdzie również nie uzyskał żadnej pomocy, po czym połączył się z numerem alarmowym i wezwał na miejsce karetkę pogotowia" - mówił prokurator. Dodał, że kobieta, nie mogąc doczekać się pomocy, urodziła dziecko na korytarzu placówki, a poród odebrał ojciec dziecka, który okrył ciało noworodka własną kurtką. "Dopiero wtedy matka z dzieckiem doczekała się pomocy pielęgniarskiej i medycznej. Karetką została przewieziona do szpitala w Dębicy. Zbulwersowany sytuacją ojciec dziecka zarzucił personelowi szpitala niedopełnienie obowiązków" - zaznaczył prok. Grabowski. W toku prowadzonego postępowania w charakterze świadka został przesłuchany ojciec noworodka. Sprawdzono też, czy działał dzwonek, którym ojciec przywoływał personel. Rzecznik prokuratury dodał, że matka i dziecko czują się dobrze. W poniedziałek oboje opuścili szpital i wrócili do domu.