Trzydziestokilkuletni mieszkaniec Gorlic prowadził mały sklepik. Pewnego dnia zniknął. Najprawdopodobniej zapadł w głęboką depresję. - Przez trzy długie, tygodnie błąkał się po lesie i rozmyślał o samobójstwie - powiedział psychiatra z gorlickiego szpitala Janusz Bukowski. Mężczyzna żywił się jeżynami, nie pił wody. W ostatnich dniach był już tak słaby, że słaniał się na nogach. Przeżywał silny lęk. Skrajnie wycieńczony odnalazł się nagle pod jednym ze schronisk w górach.