Do ciężkiego w skutkach pobicia doszło 9 czerwca ub.r. około godz. 2 w nocy przed jedną z dyskotek w rejonie rzeszowskiego Rynku. Sprawa była wówczas bardzo głośna, gdyż pobicie zarejestrowały kamery, których jednak w czasie nagrywania nikt w policji nie śledził. Dlatego pomoc medyczna i policja ruszyły tu dopiero po alarmowych telefonach brata głównej ofiary pobicia, 26-letniego dziś i przebywającego na wojskowej misji w Kosowie, Tomasza Wyskiela, także mocno poturbowanego przez tę samą grupę ''kiboli''. ''Niewinna'' ława oskarżonych Policja i prokuratura ustaliły, w oparciu o zeznania trzech pokrzywdzonych i zapis z kamer monitoringu, że w pobiciu udział wzięło siedmiu młodych mężczyzn (w tym jeden nieletni), z których sześciu oskarżono o narażenie swych ofiar na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. W razie skazania grozi im kara więzienia do 3 lat. Podczas wczorajszej rozprawy, której przewodniczy sędzia Anna Ryczaj-Paśko, żaden z nich nie przyznał się do winy. Trzej bracia J. (bliźniacy Wojciech i Grzegorz oraz młodszy Michał), a także Leszek S. w postępowaniu przygotowawczym wyjaśnili, że w ogóle nie było ich tamtej nocy w miejscu zdarzeń. Piotr N. i Jeremiasz C. przyznali się do pobicia, ale zupełnie innych osób. Podczas rozprawy, która będzie kontynuowana 4 marca br., wszyscy odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. JANUSZ KLICH