Na tablicy ogłoszeń pojawiło się pismo, z którego wynika, że zakład poszukuje kupca na ten obiekt. Produkowane są tam opony rolnicze i membrany. - Na tablicy wisi oficjalne pismo, że poszukiwany jest kupiec hali 100 - mówi jeden z pracowników, prosząc o anonimowość. Według niego sytuacja będzie identyczna, jak z rowerówką. - Tam też kupca szukali i niestety nie znaleźli - mówi. W końcu firma zlikwidowała tą produkcję, zwalniając wszystkich zatrudnionych przy niej pracowników. Sytuację uspokaja przewodniczący NSZZ Solidarność Tomasz Podlasek. - Wszystko jest związane z tym, co dzieje się na świecie - mówi. Chodzi między innymi o fabrykę we Francji, gdzie zamykany jest wydział produkcji opon rolniczych. Likwidacja produkcji tych wyrobów w zakładach Goodyera rozpoczęła się już w 2004 roku. Wtedy koncern sprzedał produkcję firmie Titan. - Na razie nie ma paniki w naszym zakładzie - zapewnia Podlasek. Dodaje, że jest to zamiar sprzedaży, a nie konkretna decyzja. - Jeżeli będzie jakiekolwiek zagrożenie, wtedy podejmiemy odpowiednie kroki - kontynuuje Podlasek. Zapewnia również, że jeśli nawet dojdzie do sprzedaży, to będzie to zrobione tak, jak na zachodzie. - Będziemy chcieli równego traktowania, czyli jeśli będzie sprzedaż, to razem z pracownikami, aby utrzymać miejsca pracy - mówi. - Goodyear w specjalnym komunikacie zadeklarował, że rozważa możliwość sprzedaży biznesu opon rolniczych w Europie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i w Ameryce Południowej, ale jeszcze nie podjął żadnej decyzji - mówi Monika Garduła z działu Public Relations Firmy Oponiarskiej. Dodaje, że nie wiadomo, czy taka decyzja zostanie podjęta, i że komunikat nie ma wpływu na bieżącą produkcję w Dębicy. - Produkujemy i sprzedajemy opony rolnicze zgodnie z aktualnymi planami - kończy Garduła. Tomasz Podlasek ma również inną koncepcję. Chciałby umocnić pozycję Dębicy na rynku opon i przekonać głównego udziałowca, że u nas warto inwestować. - Najbardziej zależy nam na ściągnięciu produkcji opon rolniczych z zamkniętej fabryki we Francji - mówi. Dodaje, że chciałby zobaczyć, jak zarząd firmy będzie umiał przekonać Goodyera do takiego kroku. Na setce pracuje od 180 do 200 osób, nie wliczając zatrudnionych na membranach. Tomasz Podlasek nie ukrywa strachu przed tym, że produkcja opon rolniczych podzieli los rowerówki. - Nie patrząc na skrupuły i tragedie ludzkie. Jedna decyzja i wydział zamknięty - mówi. Cały czas twierdzi, że również Centrum Ogumienia Rowerowego i Dętek udałoby się uratować, gdyby nie zła restrukturyzacja. rar