Pół biedy, gdy telefon dzwoni o przyzwoitej porze. Gorzej, gdy wyrwany ze snu o 4. nad ranem usłyszysz "ile pali ta kosiarka?". Bezczelni dowcipnisie prześcigają się w wymyślaniu coraz to głupszych haseł. Na topie są "ile pali ta kosiarka?" i "kup pan węgiel". Wulgarni bezkarni Dowcipnisie z godną podziwu zaciętością gnębią urzędy i instytucje użyteczności publicznej. Tu skecze są bardziej wulgarne. Jeśli telefon dzwoni na przykład w pogotowiu ratunkowym, dyspozytorka zawsze może usłyszeć: "Dzień dobry, dom publiczny?". To samo dotyczy urzędów, gdzie w słuchawce wielokrotnie słyszano już "Czy to zakład pogrzebowy 'Radość'"? Złośliwe niepokojenie Na bezczelnych dowcipnisiów jest jednak metoda. - Jeśli dowcipy się powtarzają, możemy takiego delikwenta namierzyć. Jest artykuł w kodeksie wykroczeń, który złośliwe niepokojenie obwarowuje karą grzywny. Wystarczy zgłosić go policji - mówi Andrzej Walczyna, oficer prasowy KPP w Stalowej Woli. Piotr Pyrkosz