Prof. Jacques Philippe Laboureau z Uniwersytetu Medycznego w Dijon we Francji przeprowadził dwie nowoczesne operacje zastępczej rekonstrukcji więzadeł kolanowych (metoda LARS). Światowej sławy ortopeda wszczepił pacjentom więzadła wykonane z syntetycznego, oczyszczonego, opatentowanego poliestru. Mocniejsze od naturalnych - Opracowany przez nas materiał jest bardzo mocny. Dlatego użyliśmy go do operacji pacjenta z zerwanym więzadłem krzyżowym przednim, które jest jednym z najważniejszych elementów stabilizujących kolano - podkreśla profesor. Francuski ortopeda zastosował też metodę LARS u młodej kobiety, która miała zerwane 2 więzadła - krzyżowe tylne i tylno-boczne. - Przy urazach wielowięzadłowych niemożliwe jest zastosowanie materiału naturalnego pobranego np. ze ścięgna udowego pacjenta, bo jest go za mało - wyjaśnia profesor Laboureau. Błyskawiczna rehabilitacja W takich wypadkach metoda LARS jest idealnym rozwiązaniem. Najważniejsza zaleta nowoczesnego zabiegu artroskopowego to skrócona do maksimum rehabilitacja. Chory już następnego dnia może chodzić, a do pełnej sprawności wraca do 2 miesięcy. - Po przeszczepie więzadła z naturalnego materiału rehabilitacja trwa ok. 6 miesięcy. Ludzka tkanka jest bardziej elastyczna. Gdy pacjent zacznie za szybko chodzić, więzadło może się rozciągnąć i nie zapewni stabilizacji stawu. Sztuczne więzadła LARS rozciągają się zaledwie do 5 roc. - przekonuje francuski ortopeda. Ścięgno od zmarłego dawcy Dr Simon Ellis z Somerfield Hospital w Kent w Wielkiej Brytanii przeprowadził po raz pierwszy na Podkarpaciu rekonstrukcję więzadeł z użyciem ścięgna Achillesa pobranego od zmarłego dawcy. - Z jednego ścięgna można zrobić nawet kilka więzadeł, dlatego ta metoda sprawdza się zwłaszcza przy urazach wielowięzadłowych - mówi dr Ellis. Dzięki nowoczesnej metodzie, stosowanej na świecie od kilku lat, pacjent po wcześniejszych dwóch operacjach kolana będzie mógł powrócić do sportu wyczynowego. - Pacjent ma 3 uszkodzone więzadła: krzyżowe przednie, tylne i boczne. Przy pierwszej operacji pobrano materiał z ciała chorego. Przy kolejnych tego materiału już nie było. Ta metoda pozwoli mu wrócić do pełnej sprawności - wyjaśnia ortopeda. Ortopedzi ze szpitala w Rudnej zapewniają, że już wkrótce tego typu operacje będą przeprowadzać sami. - Na razie tego rodzaju zabiegi będą przynosić stratę szpitalowi, bo procedura jest za nisko wyceniona przez NFZ przy tego typu operacji - nie ukrywa dr nauk med. Arkadiusz Bielecki, dyrektor Szpitala Świętej Rodziny, który wraz z zespołem rzeszowskich ortopedów asystował przy zabiegach. Urszula Pasieczna