Nie wiadomo, co stałoby się z ośmiomiesięczną Julią, gdyby nie interwencja opieki społecznej. To zaniepokojona pracownica rzeszowskiego MOPS-u zaalarmowała policję i pogotowie. - Anna K. mieszka razem ze swoim byłym mężem i z jego obecną żoną. Ze względu na problem alkoholowy ta rodzina pozostaje pod naszym nadzorem od wielu lat. W poniedziałek po południu dostaliśmy sygnał z domu tej kobiety, że pijana zajmuje się ośmiomiesięczną córeczką - opowiada Irena Marszałek, zastępca dyrektora rzeszowskiego MOPS-u. Chciała schować dziecko Dwóch pracowników socjalnych przyjechało do mieszkania Anny K. - Czuć było od niej alkohol. Jej stan wskazywał wyraźnie, że jest pijana - mówi pani Marszałek. Jeszcze bardziej pracowników MOPS-u zaniepokoiła posiniaczona ośmiomiesięczna Julia, która leżała w łóżeczku. Gdy zainteresowali się maleństwem, matka szybko wzięła je na ręce i próbowała zasłonić dziecko. - Wezwaliśmy policję i pogotowie. Ta kobieta jest pozbawiona władzy rodzicielskiej nad trójką swoich dzieci, które przebywają w rodzinach zastępczych - tłumaczy pani dyrektor. Julia do szpitala, matka do aresztu Karetka zabrała dziewczynkę do szpitala, gdzie przebywa do tej pory. - Nie stwierdziliśmy żadnych obrażeń wewnętrznych. Dziecko jest na obserwacji - pociesza Jerzy Szymborski, ordynator Oddziału Chirurgii Dziecięcej w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. - Kobieta miała 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Została przesłuchana, gdy wytrzeźwiała. Nie przyznała się do pobicia dziecka. Tłumaczyła, że dziewczynka uderzyła się podczas zabawy - wyjaśnia nadkom. Mirosław Wośko, naczelnik sekcji prewencji w Komendzie Miejskiej Policji w Rzeszowie. Pijanej matce grozi nawet do 5 lat więzienia za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w sytuacji, gdy zobowiązana była do opieki nad córeczką. URSZULA PASIECZNA