Rozmowy toczyły się jeszcze w piątek. Pielęgniarki zostały zaproszone do nich kilka minut przed planowanym rozpoczęciem strajku. Jednak negocjacje nie przyniosły porozumienia i siostry rozpoczęły bezterminowy strajk. Jak powiedziała przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w stalowowolskim szpitalu Wiesława Wojtala, propozycja dyrektora to 350 zł podwyżki od stycznia, a kolejna 325 zł po podpisaniu kontraktu, ale pod warunkiem, że szpital otrzyma 17 zł za punkt. Jednak protestujące nie przyjęły oferty. Po zakończeniu piątkowego strajku do pracy wróciły pielęgniarki, które mają 12-godzinne dyżury. Pozostałe poszły do domów. W piątek po południu rozpoczęły się także kolejne negocjacje strajkujących z dyrektorem i przedstawicielami starostwa. Na weekend siostry zawieszą akcję, a od poniedziałku będą ją powtarzać. - Chyba, że coś się w tym czasie wydarzy, co spowoduje zmianę naszych planów - powiedziała Wojtala. Rzeczniczka szpitala Zofia Dłużniak zapewniła, że w czasie strajku na oddziałach pacjenci mają zapewnioną opiekę. Pełni ją minimalna obsada, tzn. siostry oddziałowe wraz z kilkoma innymi pielęgniarkami. Akcja nie objęła oddziału dializ, pogotowia ratunkowego i anestezjologii. Wcześniej siostry domagały się wzrostu wynagrodzenia o 750 zł, dyrekcja proponowała 325 zł dla pielęgniarek i 350 zł dla pracowników z wyższym wykształceniem medycznym. Pielęgniarki i położne z tego szpitala zapowiadały strajk najpierw od czwartku od godz. 7 rano, później od piątku, od godz. 9 rano. W czwartek zawiesiły akcję ze względu na negocjacje z dyrekcją. Jednak czwartkowe rozmowy zakończyły się fiaskiem, zatem pielęgniarki zdecydowały o odwieszeniu akcji i rozpoczęciu strajku w piątek. Tymczasem w piątek tuż przed rozpoczęciem strajku rozpoczęły się kolejne rozmowy. Na Podkarpaciu w szpitalu w Przemyślu od ubiegłego tygodnia trwa strajk pielęgniarek i położnych. Codziennie na kilka godzin odchodzą od łóżek pacjentów.