"Oznacza to, że żadna z ofiar nie brała narkotyków, dopalaczy czy innych substancji odurzających" - wyjaśniła prok. Pętkowska. Pod koniec 2017 roku z Wisłoka w Tryńczy wyłowione zostało auto z pięcioma ciałami - trzech dziewcząt w wieku 19, 18 i 16 lat (w tym dwóch sióstr) i dwóch mężczyzn w wieku 24 i 27 lat. Wcześniejsze badania krwi na obecność alkoholu przeprowadzone przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie wykazały, że dwaj mężczyźni byli nietrzeźwi; starszy - Bogusław K. miał we krwi 1,84 promila alkoholu we krwi; młodszy, właściciel samochodu i prawdopodobny kierowca - Sławomir G. - 1,81 promila. Pozostałe ofiary - trzy dziewczyny - były trzeźwe. Na podstawie sekcji zwłok wszystkich pięciu ofiar wiadomo, że przyczyną śmierci wszystkich ofiar było utonięcie. Śledztwo w kierunku spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym wszczęła Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Pętkowska dodała, że obecnie prokuratura czeka na opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, w tym m.in. z jaką prędkością jechał samochód, jaki był stan techniczny pojazdu. Opinia biegłego pomoże ustalić okoliczności wypadku, co było bezpośrednią przyczyną wypadnięcia samochodu z drogi. Wiadomo, że w chwili wypadku była noc, padał deszcz i był przymrozek. Przeprowadzone wstępne oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia wykazały, że pojazd przed wjechaniem do rzeki dachował. Pod koniec grudnia 2017 r. policjanci i strażacy przez kilka godzin pracowali w okolicach rzeki Wisłok w Tryńczy. Użyty przez strażaków sonar wskazał, że na dnie rzeki znajduje się duży przedmiot; prawdopodobnie samochód. Po wyciągnięciu go na brzeg okazało się, że to daewoo tico. W środku znajdowało się pięć ciał - trzech dziewcząt oraz dwóch mężczyzn. Dziewczęta, w tym dwie siostry, były od kilku dni poszukiwane. Wyszły z domu 25 grudnia, ostatni raz były widziane wraz z dwoma mężczyznami, jak wsiadały do daewoo tico. Pozostałe dwa ciała to zwłoki tych mężczyzn. Wszyscy byli mieszkańcami gminy Tryńcza.