Janusz Egenlhard, wiceminister infrastruktury wstydzi się za stan dworców kolejowych w Polsce. - Chcemy to zmienić - mówi. - Dworce muszą być wyremontowane, ale w budżecie państwa nie ma na to pieniędzy. Dlatego już w pierwszym kwartale 2010 roku planujemy wprowadzić specjalną opłatę dworcową. Każdy przewoźnik kolejowy musi dać pieniądze na to, że korzysta z dworca. Pasażer da na sprzątanie i remont? Zebrane pieniądze mają trafiać do spółki zarządzającej dworcami. Te środki można by inwestować w remonty i sprzątanie stacji kolejowych. Jednak kolej zapowiada, że z własnego budżetu nie da pieniędzy na taki cel. - Skoro PKP nie chce finansować modernizacji dworców, to niech zapłacą za to sami podróżni. Wystarczy podnieść ceny biletów - powiedział wiceminister. Piotr Olszewski, rzecznik prasowy spółki Przewozy Regionalne, twierdzi, że PKP nie ma pieniędzy i musi zrzucić obowiązek opłacania remontów dworców na pasażerów. - Boimy się jednak, że taka opłata zniechęci ludzi do jeżdżenia pociągami - uważa rzecznik. Wynagrodzą sprzątaczki Z powodu kryzysu, w budżecie państwa nie ma wystarczających środków na remonty i sprzątanie dworców. W kraju jest ponad tysiąc stacji kolejowych, w większości brudnych i zaniedbanych i wiele z nich musi być wyremontowanych. Na Podkarpaciu jest 5 dworców podległych rzeszowskiemu rejonowi spółki Dworce Kolejowe, a właścicielem kilkunastu kolejnych stacji jest Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Krakowie. Wprawdzie dworzec w Rzeszowie niedawno wyremontowano, a w Przemyślu i Łańcucie właśnie rozpoczęto takie prace, ale może zabraknąć pieniędzy na ich sprzątanie. Dotyczy to też wielu innych podkarpackich stacji. Mariusz Andres