Przeciwnicy takiego rozwiązania sprawy zielonego rynku mówią o lekceważeniu tradycji i ludzi, którzy dzięki handlowi w tym miejscu starówki zarabiają na życie. Niektórzy nawet twierdzą, że to sprawka pobliskiego supermarketu, który w ten sposób chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbyć się konkurencji i zwiększyć liczbę miejsc parkingowych dla swoich klientów. - Należy zachować tradycję, bo Rynek od wieków kojarzy się z miejscem spotkań ludzi - mówił Jerzy Kopeć, radny PiS. - W związku z tym, dobrze byłoby pogodzić interesy mieszkańców i handlarzy. Ewentualne zastąpienie tego miejsca parkingiem byłoby szokujące - zaznaczył. Zrobić z tym coś sensownego - To co jest obecnie na Zielonym Rynku przecież nie jest dobre. Co prawda, na jego obrzeżach się handluje, ale w środku jest pusto, tylko paru gości w towarzystwie wróbli popija wino. W związku z tym, chcemy z tym coś sensownego zrobić. Ale jeszcze nie mówimy co. W ostatnim czasie wybraliśmy wersję zmian, dotyczącą budowy tam kilkunastu płatnych miejsc parkingowych. Pozostała część Zielonego Rynku przeznaczona byłaby do handlu. To jednak tylko propozycja, bo dyskusja nadal trwa - mówi prezydent Chodorowski. Paweł Galek