Liczyli na miłość, ciepło, wspólne życie. Zamiast tego zostali oszukani i ogołoceni z oszczędności życia. Mężczyźni, którzy zauroczyli się w Jolancie B., opisują, że początkowo nic nie wskazywało na to, że ma ona nieczyste intencje. Zachowywała się tak, jakby odwzajemniała uczucia. - Była miła, pogodna, sympatyczna. Nic nie wskazywało, że będzie się mną bawić. Teraz już wiem, że byłem tylko jej kukiełką - mówi Artur, były mąż Joanny B. Kiedy tylko udawało się jej zauroczyć ofiarę i wzbudzić w niej litość, przystępowała do ataku. Opowiadała o trudnej sytuacji, w której się znajduje, o tym, że jest wdową z dwójką dzieci, którym nie ma co dać do jedzenia, o mężu kryminaliście, który ją zastrasza, o odziedziczonym domu, który trzeba opłacić. Dla każdego partnera miała inną historię, żadna nie była prawdą. Zauroczeni mężczyźni nie byli jednak w stanie odmówić swojej, jak wtedy myśleli, partnerce. Oddawali jej oszczędności życia, część brała kredyty i chwilówki. - Jestem zapożyczony wszędzie, pomogła mi rodzina z kredytem, żeby spłacić to najpilniejsze, bo chcieli wejść komornicy. Dom jest na mnie i po prostu boję się, żeby nie stracić tego całego majątku - mówi pan Dariusz, który czuje się oszukany przez Joannę B. Kobieta pożyczała od swoich ofiar ogromne pieniądze, średnio po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nigdy nie zamierzała ich oddać. Gdy tylko udało się wyłudzić pieniądze, Joanna B. urywała kontakt, zostawiając mężczyzn ze złamanym sercem i pustym portfelem. - Chciałem się upomnieć o swoje, podjechałem pod jej dom, pytałem kiedy spłaci. Nie wpuściła mnie do środka, zaczęła mnie straszyć policją, zaczęła mnie straszyć sąsiadami, że może zaraz zadzwonić i mogą mi wytłumaczyć to, żebym się stąd zabierał - opowiada Dariusz. Kobieta za swoje czyny została już sześć razy skazana przez sąd, w tym pięć razy na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Od dłuższego czasu powinna być za kratami. Sąd jednak odracza wykonanie kary, gdyż kobieta samotnie wychowuje dzieci, po jej pójściu do więzienia nie miałby kto się nimi zająć. Joanna B. przebywa na wolności i na internetowych portalach randkowych szuka kolejnych "znajomości". - Skazana opiekuje się aktualnie dwójką swoich dzieci, są to dzieci małoletnie, w tym jej syn niedawno przeszedł dwie poważne operacje onkologiczne i pozostaje pod stałą opieką lekarzy. To jest podstawowy powód, dla którego w tym momencie jeszcze pani nie została skierowana do zakładu karnego - tłumaczy Tomasz Mucha z Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Mimo wyroków sądów oszukani mężczyźni nie są w stanie odzyskać pieniędzy. Joanna B. oficjalnie nie ma żadnego majątku, komornik nie może ściągnąć z niej ani grosza. Więcej o tej sprawie o 19:30 w materiale Karoliny Rogali w programie "Państwo w Państwie" w telewizji Polsat i Polsat News.