86-letni Tadeusz Gaj udał się do Przychodni Specjalistycznej przy ul. Mickiewicza w Tarnobrzegu w piątek, 29 października. Mężczyzna mieszkał od lecznicy zaledwie kilkadziesiąt metrów. - Sąsiad, którego prosiliśmy, by miał oko na ojca, poinformował nas, że tata wyszedł z domu około godz. 18.15 - mówi syn zmarłego Piotr Gaj. - Ponieważ nie wrócił, zaniepokojony sąsiad zadzwonił do mnie i do siostry i powiedział nam o tym, a my poinformowaliśmy o zaginięciu ojca policję. Komunikat o poszukiwaniu chorego na Alzheimera seniora pojawił się na stronie internetowej policji w piątek. Wiadomość o zaginięciu mężczyzny ukazała się także na forach internetowych i plakatach rozwieszonych w mieście. We wtorek rano, około godz. 7, znaleziono martwego 86-latka na drugim piętrze Przychodni Specjalistycznej w Tarnobrzegu - leżał na korytarzu prowadzącym do poradni stomatologicznych. - Mieszkam blisko ojca i tej przychodni. We wtorek zauważyłem stojący przed nią karawan - mówi Piotr Gaj. - Coś mnie tknęło, że może chodzić o mojego ojca. Niestety, szybko okazało się, że to prawda. Tata został znaleziony w budynku, na drugim piętrze. Z relacji syna zmarłego wynika, że mężczyzna na pewno nie szukał pomocy u stomatologa. - To niemożliwe. Udało mi się dowiedzieć, że ojciec jakieś 2-3 tygodnie temu szukał w tej przychodni swojego lekarza. Pani w recepcji poinformowała go jednak, że on tu nie przyjmuje. Nie wiadomo po co przyszedł tu w piątek i nie wiem, czy uda mi się to ustalić - mówi Piotr Gaj. Prokurator postanowił o wykonaniu sekcji zwłok 86-latka i dopiero po niej zostanie wystawiony akt zgonu mężczyzny. Z tego co udało się ustalić "Super Nowościom", przychodnię zamknięto dla pacjentów około godz. 18. Po tej godzinie w placówce przebywały sprzątaczki. Na długi weekend w obiekcie wyłączono ogrzewanie. Dlaczego nie zauważono w przychodni mężczyzny potrzebującego pomocy? Być może odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce. Małgorzata Rokoszewska