Protestują przeciwko zmianom przepisów celnych, które pozwalają przenosić przez granicę tylko 40 sztuk papierosów. Na miejscu jest policja, która monitoruje sytuację. Jak poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu kpt. Elżbieta Pikor, protestujący zmieniają się między sobą. Na noc pozostaje po kilka osób, w ciągu dnia pod terminal przychodzi około 20 "mrówek". Od kilku dni ruch na granicy utrzymuje się na podobnym poziomie, z niewielką tendencją wzrostową. Od czwartku na przejściu w Medyce odprawiano po około 5 tys. podróżnych, w niedzielę liczba ta wzrosła do ok. 6 tys. Natężenie ruchu na granicy jest jednak nadal o wiele mniejsze niż np. w ostatnich dniach listopada, gdy granicę przekraczało tu nawet do 18 tys. osób dziennie. Protest tzw. mrówek, których głównym źródłem utrzymania był handel papierosami przynoszonymi z Ukrainy, rozpoczął się przed tygodniem, o północy z niedzieli na poniedziałek, gdy weszły nowe unijne przepisy, które pozwalają przenosić przez granicę tylko do 40 sztuk papierosów. Doszło do blokady przejścia i starć protestujących z policją. We wtorek rzecznik Służby Celnej Witold Lisicki przyznał, że dyrektywa unijna z ub.r., na której wdrożenie państwa UE miały czas do 1 grudnia 2008 r., pozostawiła krajom członkowskim wybór - mogły one utrzymać obecne ograniczenia dla papierosów w wysokości 200 sztuk lub obniżyć limit do 40 sztuk. Polska wspólnie ze Słowacją, Rumunią i Węgrami zobowiązała się do zmniejszenia limitu do 40 sztuk. -Gdybyśmy nie wprowadzili niższego limitu, ograniczenia stosowane przez pozostałe państwa nie miałyby sensu. Papierosy ze Wschodu trafiałyby tam przez Polskę, np. przejście graniczne w Medyce - tłumaczył Lisicki.