Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do rzeszowskiego sądu rejonowego. Jak poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie Jaromir Rybczak, oskarżeni to dziewięciu mężczyzn w wieku od 32 do 57 lat i 45-letnia kobieta. Wszyscy są mieszkańcami powiatu rzeszowskiego. Z zebranych dowodów wynika, że proceder ten zorganizował 32-letni Wiesław Sz., właściciel warsztatu samochodowego. - Posiadał on, z racji prowadzonej działalności gospodarczej, łatwy dostęp do osób, których pojazdy zostały uszkodzone. Osoby te jednak nie posiadały uprawnień do odszkodowania, z różnych przyczyn, np. z braku ubezpieczenia OC czy spowodowania kolizji i uszkodzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości - wyjaśnił Rybczak. Następnie Wiesław Sz. znajdował osoby, które za wynagrodzeniem godziły się na wystąpienie w roli "sprawców" fikcyjnej kolizji drogowej. To właśnie z ich ubezpieczeń były wypłacane odszkodowania poszkodowanym w rzekomych kolizjach. Sz. oskarżono także o oszustwo; sprzedał on wyremontowany po wypadku samochód jako pojazd bezwypadkowy. Jednym z oskarżonych jest też emerytowany obecnie policjant z posterunku w Tyczynie, który sporządzał fikcyjne notatki pokolizyjne. Później były one przedstawiane ubezpieczycielom jako dowód kolizji, na podstawie którego występowano o odszkodowania. W niektórych przypadkach policjant za sporządzenie poświadczającej nieprawdę dokumentacji służbowej otrzymywał łapówki. Łącznie - według prokuratury przyjął 2,3 tys. zł.˙ Rybczak dodał, że Jacka B. oskarżono także o bezprawne przekazanie innemu oskarżonemu Aleksandrowi W. dokumentów właścicielki samochodu, które policja miała w związku z inną sprawą. Natomiast Aleksandra W. oskarżono o to, że domagał się od tej kobiety 1 tys. zł za ich zwrot. Pozostali oskarżeni to osoby, które zgadzały się na odegranie roli sprawcy kolizji. Aktem oskarżenia objęto sześć fikcyjnych kolizji drogowych, do jakich miało dojść w okresie od kwietnia 2007 r. do grudnia 2009 r. W pięciu przypadkach ubezpieczyciele wypłacili rzekomym poszkodowanym łącznie ponad 70 tys. zł odszkodowań. W jednym natomiast przypadku odmówiono wypłaty odszkodowania. Wszyscy oskarżeni przyznali się do zarzucanych im czynów i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. Uzgodnili z prokuratorem kary pozbawienia wolności od roku w zawieszeniu na dwa lata do 3,5 roku w zawieszeniu na siedem lat oraz kary grzywny w wysokości od 500 zł do 40 tys. zł. Oskarżeni zostali też zobowiązani do naprawienia szkody.