Do pobicia doszło w kwietniu ubiegłego roku. Swatek miał poprosić o papierosa dwóch wracających z baru mężczyzn. Gdy odmówili, niegrzecznie odezwał się do jednego z nich. Ten uderzył go w twarz. Doszło do bijatyki, w którą włączyli się stojący nieopodal koledzy Swatka. 34-letni Konrad został ciężko pobity, trafił do szpitala, gdzie kilkanaście godzin później zmarł. W uzasadnieniu wyroku sędzia Dyl wyjaśnił, że sąd nie dopatrzył się powodów, by zmienić kwalifikację czynu z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo. Zaznaczył też, że dowody na to, iż oskarżony jest winnym pobicia ze skutkiem śmiertelnym nie podlegają żadnym wątpliwościom. Jak wyjaśnił sędzia, wymierzona kara ma charakter wychowawczy i cel społeczny. - Za przestępstwo pobicia ze skutkiem śmiertelnym musi grozić surowa odpowiedzialność - mówił sędzia. Sąd wziął pod uwagę fakt, że Damian Swatek żałował tego, co zrobił, a żona zmarłego wybaczyła mu publicznie i poprosiła o łagodny wymiar kary dla niego. Prokurator w mowie końcowej wniósł o 10 lat pozbawienia wolności dla Swatka. Przyznał, że ustalenie dokładnego przebiegu wydarzeń było bardzo ważne, ale i trudne, m.in. ze względu na różne wersje wydarzeń przedstawiane przez oskarżonych i kolegę Konrada T. - Adama, który przeżył oraz ze względu na okoliczności pobicia (wszyscy uczestnicy byli pod wpływem alkoholu, było ciemno). Zaznaczył jednak, że zdaniem biegłych decydujące było jedno kopnięcie, które spowodowało pękniecie kręgów kręgosłupa Konrada T. i jego śmierć, a kopnął właśnie Damian Swatek. Obrońca wnioskował o cztery lata więzienia, argumentując, że jego klient choć popełnił potworny błąd, to bardzo tego żałuje. Podkreślał też, że oskarżony jest młody i przede wszystkim jest mu potrzebna pomoc, a nie kara. Na ławie oskarżonych razem ze Swatkiem w sierpniu ub. roku zasiadło jeszcze jego dwóch kolegów: 22-letni Kamil Motyka i o pięć lat młodszy Kamil Wolan. Jednak ich sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania i obaj zostali już skazani: Kamil Motyka został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sąd uznał jego udział w zdarzeniu za znikomy; a Wolan jako nieletni został umieszczony w zakładzie poprawczym, gdzie przebywał będzie do 21 roku życia. To najsurowszy środek poprawczy, jaki sąd mógł zastosować. Swatek ma także zapłacić wdowie po zmarłym 34-letnim Konradzie T. 20 tys. złotych zadośćuczynienia. Ze względu na charakter sprawy, sąd zgodził się na ujawnienie wizerunku i danych osobowych oskarżonego). Do pobicia doszło w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2011 roku. Jak ustalono, do wracających z baru Konrada T. i jego kolegi Adama podszedł Damian Swatek (w pobliżu stali jego koledzy - Kamil Motyka i Kamil Wolan) i zapytał o papierosa. Gdy spotkał się z odmową, niegrzecznie zwrócił się do Adama, a ten uderzył go w twarz. Uderzony Swatek zrewanżował się tym samym. Wówczas do zdarzenia włączyli się pozostali dwaj koledzy Swatka. Według ustaleń 34-letni Konrad nikogo nie uderzył, a mimo to został ciężko pobity przez Swatka i Kamila Wolana. Pobity mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie kilkanaście godzin później zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było zwichnięcie kręgosłupa szyjnego, co doprowadziło do uszkodzenia tętnicy kręgowej i krwotoku. Śmiertelny cios, zdaniem biegłych, zadał Damian Swatek. Policja jeszcze tej samej nocy zatrzymała dwóch mężczyzn. Obaj byli pijani; mieli po ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Po kilku godzinach zatrzymano trzeciego sprawcę. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiedziała apelację.