Wymarzonym mieszkaniem cieszyła się do czasu, kiedy kamienicę kupił nowy właściciel. Inwestor rozpoczął własne remonty, a co do kamienicy ma konkretne plany. Kobiecie grozi eksmisja. Pani Maria nigdy nie miała własnych czterech ścian. Od momentu, kiedy wraz z dwójką małych dzieci odeszła od męża, zaczęła swoją tułaczkę po cudzych lokalach. Kilka miesięcy tu, kilka tam. Non stop na walizkach. - Kiedy się tu wprowadziłam cieszyłam się, że w końcu dostałam stały meldunek - wyznaje. Nie przeszkadzało mi to, że niczego tutaj nie ma. Stopniowo podciągnęłam prąd, wyremontowałam łazienkę, wybudowałam prysznic - opisuje. Wszystko było dobrze do czasu, kiedy kamienica została sprzedana. Znowu w punkcie wyjścia W budynku na Błoniach mieszkały do tej pory cztery rodziny. Kiedy dowiedziały się o uciążliwym remoncie i o przyszłych planach inwestora, postanowiły odejść. Jedna z nich wyprowadziła się do innego mieszkania, druga wróciła do rodziców. Pani Maria została, bo nie ma dokąd pójść. Mieszkanie, które zajmuje jest jej jedyną ostoją. - Nie stać mnie na mieszkanie komunalne, jestem bezrobotna. Pieniądze, które mam z renty nie wystarczą na czynsz, poza tym czynsz jest dla mnie za drogi - mówi. - Szukałam czegoś zastępczego, co prawda znalazłam mieszkanie, ale jego właścicielka oznajmiła mi, że mogę wynająć je na 3 miesiące, bo później wraca jej syn i musi mieć, gdzie mieszkać. Co wtedy, mam spać na ulicy? - pyta zrozpaczona kobieta. Chodzi mi tylko o jedno - Często rozmawiałam o mojej sytuacji z nowym właścicielem kamienicy, jednak on nie chce mnie słuchać - opisuje. - Chodzi mi tylko o jedno. Chce zatrzymać prawo do stałego zameldowania - stawia warunek. Czas jednak działa na niekorzyść pani Marii. Warunki mieszkaniowe pogarszają się z każdym dniem. Już teraz nie ma mowy o dogrzewaniu mieszkania, bo rozszczelnione kominy grożą zaczadzeniem tlenkiem węgla. Dostęp do bieżącej wody i toalety również jest niemożliwy - prace remontowe posunęły się za daleko. Huk związany z nieustającym kuciem ścian, wyrywaniem okien, futryn i dachu, pani Maria znosi od ponad miesiąca. Jej uporowi dziwi się właściciel. - Już w marcu poinformowałem panią Pastuszak o tym, że z pierwszym września będziemy przeprowadzać kapitalny remont kamienicy. Doradziłem jej wówczas, aby na własną rękę zaczęła szukać mieszkania zastępczego z uwagi na to, że nie będzie mogła w dalszym ciągu zajmować tego lokum, kiedy prace dobiegną końca - opisuje sytuację Stanisław Bernady, właściciel kamienicy. - Proponowałem też kwotę 2.5 tys. złotych, którą zamierzałem jej przekazać w sposób legalny, żeby miała z czego przez kilka miesięcy opłacać nowo znalezione mieszkanie, ale ona uparcie twierdzi, że się nie wyprowadzi. Nie mam innego wyjścia, składam do sądu pozew o eksmisję - kwituje Bernady. Sprawa może trwać w nieskończoność Jeżeli w przypadku pani Marii, sąd wyda wyrok o eksmisji z orzeczeniem przyznania mieszkania socjalnego, sprawę kobiety przejmie urząd miasta, który będzie wówczas zobowiązany do znalezienia lokalu. Jeżeli jednak miasto nie będzie w stanie znaleźć lokalu socjalnego, sprawa może ciągnąć się w nieskończoność, chyba że właściciel kamienicy znajdzie mieszkanie zastępcze we własnym zakresie. Obecnie miasto dysponuje 3 wolnymi mieszkaniami przy ul. Okulickiego, jednak potrzebujących rodzin jest o wiele więcej. - W momencie, gdy tylko pani Pastuszak przedstawi nam dokument wyroku sądu z orzeczeniem przyznania lokalu socjalnego, zrobimy wszystko, żeby je znaleźć i pomóc, jak najszybciej - zapewnia Wojciech Blecharczyk, burmistrz miasta. Sąd w powyższej sprawie może również wydać wyrok, który nie przyzna prawa do lokalu socjalnego. Jednak w takim wypadku pani Maria nie wyląduje na bruku. - Jeżeli w wyroku orzekającym eksmisję, sąd nie przyzna prawa do lokalu socjalnego, o którym decyduje m.in. trudna sytuacja materialna lub rodzinna, eksmitowanemu przysługuje prawo do tzw. pomieszczenia tymczasowego, które musi wskazać gmina bądź osoba składająca pozew o eksmisję. Do czasu, kiedy nie znajdzie się taki lokal, pozwany może zajmować lokum, do którego utracił prawo najmu - informuje Grzegorz Wilusz, radca prawny. - W tej sytuacji komornik zobowiązany jest wstrzymać się z dokonaniem dalszych czynności egzekucyjnych. W prawie polskim tzw. "eksmisja na bruk" jest obecnie niedopuszczalna - dodaje Wilusz. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, wyroków sądowych nakazujących eksmisję, nie wykonuje się w okresie od 1 listopada do 31 marca roku następnego włącznie, jeżeli osobie eksmitowanej nie wskazano lokalu, do którego ma nastąpić przekwaterowanie. SEBASTIAN KIESZKOWSKI