Dlaczego nie reagowali? - To nie mój problem - ucina krótko każdy rozmówca. Sprawą zajął się sąd. - Do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie i jego córce. Prokurator zarzuca obojgu kazirodztwo, za które grozi kara pozbawienia wolności do lat 5. Z aktu oskarżenia wynika, że to nie były gwałty i obcowanie nie odbywało się pod przymusem - wyjaśnia Dariusz Zrębiec, prezes Sądu Rejonowego w Łańcucie. DNA potwierdza ojcostwo Dowodem kazirodczego związku mają być synowie osiemnastolatki. Starszy niedługo skończy dwa lata. Młodszy ma zaledwie kilka miesięcy. Decyzją sądu wydaną w listopadzie 2006 roku prawnym opiekunem pierwszego dziecka 16-letniej wówczas matki został jego dziadek, czyli domniemany ojciec. - Badania DNA potwierdziły w 99 procentach ojcostwo mężczyzny. Mamy też zeznania świadków. - podkreśla prezes sądu. Wiek chłopców sugeruje, że ojciec dziewczyny utrzymywał z nią kontakty seksualne prawie od trzech lat, jeszcze kiedy była uczennicą gimnazjum. Nie ma jednak zarzutu o kontakty seksualne z nieletnią. Przerwana zmowa milczenia Sprawę na policję zgłosiła dopiero w listopadzie 2007 roku starsza siostra oskarżonej, która mieszkała w tym samym domu z mężem i dziećmi. Jak się dowiedzieliśmy, zaraz potem wyprowadziła się, a pozostałe rodzeństwo, które mieszkało z ojcem do tej pory ma do niej ogromny żal o to, że zmarnowała mu życie. - Już pierwsza ciąża dziewczyny nas zaniepokoiła. Pracownica socjalna pytała ją delikatnie kto jest ojcem dziecka. Tłumaczyła, że kolega. Tak samo mówiła po urodzeniu drugiego syna. Proponowałyśmy, żeby przyszła porozmawiać z nami do ośrodka, jeśli ma jakieś problemy w domu. Za każdym razem słyszałyśmy, że wszystko jest w porządku - tłumaczy Ewa Moskwa, dyrektor GOPS w Czarnej, który opiekuje się wielodzietną rodziną. Niejasne zeznania Wyjaśnienia dziewczyny w tej sprawie są niejasne. Raz potwierdza, raz zaprzecza, że żyła z ojcem. On sam podczas śledztwa nie przyznawał się do winy. Za to w mediach potwierdził, że wystąpił przeciwko prawu Bożemu i chce wynagrodzić swojej córce to, co jej zrobił. Mężczyzna tłumaczył też, że po śmierci żony nie miał śmiałości do kobiet. Do czasu wyjaśnienia sprawy dzieci oskarżonej trafiły do ośrodka opiekuńczo - wychowawczego. W pogotowiu opiekuńczym przebywa też czwórka nieletniego rodzeństwa dziewczyny. Ona dalej mieszka z ojcem. Ludzie ze wsi widują ich razem. Autor: URSZULA PASIECZNA