Podkarpaccy policjanci nie ukrywają irytacji z tego powodu. Setkę wysłanych do Gdańska funkcjonariuszy, przy różnych akcjach muszą teraz zastępować policjanci ze służby patrolowej, co siłą rzeczy odbija się na bezpieczeństwie w miastach regionu. Zdenerwowanie funkcjonariuszy jest o tyle zrozumiałe, że akurat zaczął się sezon piłkarski, zaś oddziały prewencji są najczęściej potrzebne przy zabezpieczaniu imprez sportowych. Brak kompanii wyspecjalizowanej w zabezpieczaniu porządku na stadionach i tłumieniu rozruchów powoduje, że przeciwko szalikowcom wysyłani są policjanci ze zwykłej służby patrolowej, mniej skuteczni w takich sytuacjach. A to oznacza, że gdy np. w Rzeszowie trwa mecz, to na ulicach miasta ze świecą szukać patrolu. Na dodatek funkcjonariusze pełniący służbę przy zabezpieczaniu imprez sportowych, muszą później dostać dzień wolny. A to z kolei powoduje, że patroli zaczyna brakować nie tylko w dni meczów piłkarskich, ale i w zwykłe dni.