To efekt wczorajszego, porannego wypadku na drodze krajowej nr 28 w Szebniach. Atakująca zima, fatalne warunki drogowe, znowu zebrały krwawe żniwo, a policja przecież ciągle apeluje o ostrożną jazdę. Do nieszczęścia doszło na prostym odcinku drogi, niedaleko szkoły w Szebniach. Obficie padający śnieg pokrył nawierzchnię drogi. Było ślisko. - Ja już najechałem na ten wypadek. Była ósma trzydzieści. Za chwilę usłyszałem sygnał karetki - mówi Bogusław Szudy, kierowca z Pagórka. - Czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałem. Wpadł w poślizg? Podobnie skomentował wypadek naoczny świadek. Jak relacjonuje, to był ułamek sekundy. - Jadący w stronę Jasła samochód osobowy wpadł w poślizg, zjechał na przeciwny pas. Wpadła w niego nadjeżdżająca ciężarówka i zepchnęła do pobliskiego rowu, przygniatając go - opowiada świadek. Zielonym oplem astrą kierował 22-letni mieszkaniec Krosna, którego wyciągnięto z leżącego w rowie wraku samochodu ze złamaną kością krzyżową. Jego pasażer, 26-letni krośnianin nie miał tyle szczęścia. Zginął na miejscu. Straż pożarna dwanaście minut wyciągała jego pokiereszowane ciało spomiędzy zgniecionej blachy karoserii. Kierowca ciężarówki, 41-letni krakowianin, nie doznał większych obrażeń. Czy tragedię spowodowały tylko złe warunki drogowe, czy dołożyła się do tego także nieostrożna jazda i nadmierna prędkość? - Okoliczności wypadku będą wyjaśniane w toku postępowania przygotowawczego, które prowadzi posterunek policji w Jaśle - informuje Łukasz Gliwa, oficer prasowy KPP Jasło. - Obydwaj kierowcy byli trzeźwi. AGNIESZKA FRĄCZEK