Jan S. ostatni raz widziany był 26 czerwca. Tego dnia padały intensywne deszcze, powiat nawie-dziła powódź. Zaginięcie mężczyzny zgłosiła gospodyni domu, w którym wynajmował pokój. Wyjaśniła, że 49-latkowi zdarzyło się już wcześniej nie wracać na noc, albo dwie. Ciało Jana S. odnaleźli strażacy. Zwłoki dryfowały w rzece Jodłówka, były częściowo pozbawione odzieży. - Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna utonął. Niewykluczone, że jest ofiarą powodzi - mówi Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy.