21 maja br. o godz. 7.40 Ania wyszła z domu w Chyrowej i ślad po niej zaginął. - Córka mówiła wtedy, że jedzie do Krosna, bo chce złożyć podanie w firmie Delphi - opowiada Krystyna Stanosz, mama dziewczyny. - Gdy nie wróciła do domu na noc nie przejęliśmy się tym, gdyż często nocowała u swojej babci w Targowiskach. - Braliśmy też pod uwagę Polanicę Zdrój koło Wrocławia, gdzie wcześniej pracowała - dodaje pan Władysław, tato Ani. - Dopiero, gdy po tygodniu nie dawała znaku życia, rozpoczęliśmy poszukiwania najpierw na własną rękę, a potem powiadomiliśmy policję. Odnalazła się, ale martwa 20 czerwca tego roku policjanci w Trieście natrafili w lesie przy granicy włosko-słoweńskiej na zwłoki młodej kobiety. - Ciała nie można było zidentyfikować, bo było w tak zaawansowanym stadium rozkładu, że nie nadawało się nawet do przeprowadzenia sekcji. Policjanci za pomocą tomografu komputerowego z perspektywy linii czaszki odtworzyli twarz i na 95 procent stwierdzili, że to Ania - mówi 31-letni Bolek, brat dziewczyny. Pochówek tylko blisko rodziny Zrozpaczeni Stanoszowie teraz pragną tylko, aby ich ukochana córka została jak najszybciej przetransportowana do Polski. Oboje nie wyobrażają sobie bowiem, aby jej ciało spoczęło na obczyźnie, z dala od rodzinnych stron. A właśnie takie rozwiązanie, ze względu na niskie koszty, sugerowała ambasada w Mediolanie. - Ania zginęła tragicznie z dala od domu. Chociaż teraz chcemy, by była blisko nas i spoczęła na parafialnym cmentarzu. Byśmy mogli na jej grobie zapalić znicz. Tylko tyle... - mówią pogrążeni w bólu Stanoszowie. Okażmy serce! Niestety rodzina nie jest w stanie samodzielnie sfinansować przetransportowania ciała do kraju. Rodzice Ani są na rentach chorobowych i ledwo starcza im na bieżące potrzeby. Dodatkowo lwią część dochodów pochłaniają drogie lekarstwa dla pana Władysława, cierpiącego na miażdżycę nóg. Dlatego apelujemy do czytelników Super Nowości: okażmy serce dla Stanoszów. Tylko od naszej życzliwości i hojności zależy, czy Ania spocznie blisko rodziny. A potrzeba ok. 15 tys. zł. Jak zginęła Ania? Na razie włoska policja prowadzi intensywne śledztwo, które wyjaśni w jakich okolicznościach zginęła Ania. Wczoraj ojciec i brat dziewczyny pojechali do Włoch, aby poddać się badaniu DNA, które tamtejszej policji da 100-procentową pewność, że znaleziona kobieta to Anna Stanosz. Te badania to tylko formalność, gdyż rzeczy znalezione przy zwłokach niezbicie dowodzą, że zamordowaną jest Ania. Dopiero jednak wtedy będzie można sprowadzić ciało do Polski. O ile uda się zebrać pieniądze na transport. Wszyscy, którzy choćby nawet niewielką kwotą zechcą wesprzeć tę akcję pomocy podajemy specjalny numer subkonta: Bank PKO BP, oddział Krosno, nr 18 1020 2964 0000 6102 0039 0500 z dopiskiem "sprowadzenie ciała z Włoch". Sołtys Chyrowej z władzami gminy Dukla, zorganizowali zbiórkę pieniędzy wśród mieszkańców. Pomogło też Towarzystwo Rodzin Wielodzietnych z Krosna. Rodzice Ani są bardzo wdzięczni dotychczasowym ofiarodawcom. Liczą, że i tym razem ludzie o wielkich sercach ich nie zawiodą. WIOLETTA ZUZAK