Na terenie wojskowym detonowane są materiały wybuchowe. Skutki likwidacji amunicji dotykają mieszkańców wsi, które sąsiadują z poligonem. Tu już nie chodzi o zwykłe zakłócanie ciszy, chociaż taki huk potrafi wprawić w drgania szyby w oknach. Dużo gorsze są zarysowania czy nawet pęknięcia ścian budynków mieszkalnych i gospodarczych, będące wynikiem prowadzonych ćwiczeń wojskowych. Problem nie jest nowy. Kilka lat temu wójt Radomyśla nad Sanem Jan Pyrkosz interweniował już w tej sprawie. - Skutki detonacji były odczuwalne także u nas w urzędzie. Momentami miało się wrażenie, że dach wali się na głowę. Po złożonej skardze przyjechali panowie z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, z podwarszawskiej Zielonki, i zbadali sprawę. Wtedy rzeczywiście był spokój przez parę kolejnych lat, ale od początku września tego roku mieszkańcy znowu się skarżą. Nie są to już może detonacje na taką skalę jak w przeszłości, ale mimo wszystko dają się we znaki - mówi wójt Pyrkosz. Mieszkańcy budynków narażonych na szkody w wyniku likwidacji amunicji mają problem. - Szkopuł tkwi w tym, że trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jakieś pęknięcie ściany jest efektem działań poligonowych czy zwyczajną wadą budowlaną - mówi Andrzej Słabowski, kierownik z Ośrodka Badań Dynamicznych w Stalowej Woli. Parę lat temu jedynym dowodem na to, że akcje wojskowe przynoszą domom szkody, były pęknięte w oknach szyby. Mieszkańcy jednak są przekonani, że domy pękają im z powodu huku wybuchów. Niepożądane konsekwencje wojskowych działań w szczególności dotykają mieszkańców sołectw: Łążek Chwałowski, Chwałowice, Antoniów, Pniów, Żabno, Nowiny i Dąbrowa Rzeczycka. Akcje detonowania nasiliły się zwłaszcza w ostatnim czasie. Ppłk. Adam Nowotny, komendant Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Nowej Dębie nie chciał się ustosunkować do sprawy. A to dlatego, że nie otrzymał jeszcze oficjalnie pisma, ale problem jest mu wstępnie znany. Wójt Pyrkosz ma nadzieję, że tę kwestię uda się rozwiązać także tym razem. - Wiadomo, że nie dojdzie do całkowitego zaprzestania detonacji na poligonie. Wyjściem byłoby tu niszczenie ładunków wybuchowych o mniejszej sile lub przynajmniej detonowanie ładunków w większych odstępach czasu - mówi wójt. Malwina Stefaniak