Dlatego dobrym rozwiązaniem dla poprawy bezpieczeństwa mogą być patrole obywatelskie. Projekt PO zakłada, że ochotnicy posiadaliby pałki, kajdanki oraz krótkofalówki. Mieszkańcy mieliby wspólnie z policją i strażą miejską patrolować osiedla. Ochotnicy nie dostawaliby za to żadnego wynagrodzenia, a ich zadania ograniczałyby się do funkcji porządkowych oraz prewencyjnych, gdyby patrol obywatelski zauważył, że ktoś źle zaparkował samochód lub zakłóca ciszę nocną, od razu informowałby o tym policję czy straż miejską. Mogliby również zatrzymać chuligana, który zakłóca porządek oraz przy użyciu siły złodzieja do przyjazdu policji. Nie będą mogli za to legitymować ani nakładać mandatów. Zatrzymanie przy użyciu siły Do patroli obywatelskich dostanie się każdy, kto ma nieposzlakowaną opinię oraz nie był nigdy karany. Ochotnicy nie dostawaliby wynagrodzenia, a ich praca ograniczałaby się do maksymalnie 40 godzin miesięcznie. Musieliby natomiast przejść specjalne szkolenie z zakresu technik interwencji oraz prawa. W Rzeszowie były już patrole obywatelskie - Kilka lat temu jedno z osiedli patrolowali mieszkańcy, ale już tego nie robią, bo to trudne zadanie - mówi Zbigniew Kocój, oficer prasowy rzeszowskiej policji. - Uczulaliśmy wtedy tych ludzi, żeby raczej nie próbowali sami interweniować, bo często spotykało się to z agresywnym zachowaniem. Zbigniew Kocój twierdzi również, że takie inicjatywy mieszkańców są mile widziane przez policję. Grzegorz Anton