Pismo procesowe, w którym adwokat duchownego stwierdza ujawnienie tych informacji trafiło już do prokuratury. Jak poinformował w piątek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krośnie Artur Lipiński obrońca byłego proboszcza parafii w Hłudnie, ks. Stanisława K. na ostatniej rozprawie złożył wniosek o zawieszenie procesu właśnie z powodu ujawnienia telewizji i innym mediom niejawnych informacji. Sąd nie uwzględnił tego wniosku. Uznano jednak, że protokół z tej rozprawy nosi znamiona zawiadomienia o przestępstwie i z urzędu przesłał go do brzozowskiej prokuratury. Ta z kolei zwróciła się do Prokuratury Okręgowej w Krośnie o przekazanie sprawy do innej jednostki ze względu na dobro postępowania. Treść opinii jest niejawna Zastępca prok. okręgowego w Krośnie Wiesława Basak powiedziała, że dopiero po zapoznaniu się z przesłanymi materiałami zapadnie decyzja, która z prokuratur zajmie się tą sprawą. Lipiński zapewnił, że zawiadomienie o przestępstwie nie wpływa na przebieg procesu. Zakończenie trwającego już prawie trzy lata procesu opóźniało oczekiwanie na opinię psychologiczną. O jej wydanie brzozowski sąd zwrócił się wiosną 2010 roku, żadna ze stron procesu nie kwestionowała konieczności jej wydania. Obszerna i szczegółowa opinia wpłynęła do sądu w lutym 2011 r. Jej treść jest niejawna. Wiadomo jedynie, że rzuciła nowe światło na pewne poruszane w procesie kwestie. Dotyczyła m.in. relacji Bartka z rodziną, rówieśnikami, mieszkańcami miejscowości, także z grupą ministrantów i ewentualnego wpływu księdza na zachowanie chłopca; relacji duchownego z rówieśnikami Bartka. Ksiądz odmówił składania wyjaśnień Opinię przygotował Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Była to jedyna instytucja, która zgodziła się na przygotowanie tego typu dokumentu. Inne instytucje odmawiały głównie ze względu na wiek chłopca; takie opinie są bowiem zazwyczaj wydawane w stosunku do osób dorosłych. Proces b. proboszcza parafii w Hłudnie, ks. Stanisława K. rozpoczął się w lipcu 2008 roku. Duchowny został oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-latkiem i doprowadzenie go tym do targnięcia się na życie. Ksiądz odpowiada także za znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r. Rodzice tych dzieci oraz rodzice zmarłego Bartka uczestniczą w procesie jako oskarżyciele posiłkowi. Proces na wniosek prokuratury i pełnomocnika pokrzywdzonych został utajniony. Taką decyzję sąd uzasadnił wówczas obawą, że na procesie mogłoby dojść do niepokojów społecznych, ponieważ osoba księdza i stawiane mu przez prokuraturę zarzuty budziły antagonizmy i kontrowersje. Zwrócił też uwagę na dobro pokrzywdzonych dzieci i prawo rodziny zmarłego Bartka do szacunku i spokoju. W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Chłopiec zostawił pożegnalny list Do tragedii doszło w połowie grudnia 2007 r. w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Zostawił list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał w nim też, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila", ale wyrazy te później zamazał. Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził jednak, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka. W sprawie przesłuchano kolegów Bartka z gimnazjum oraz innych uczniów z zespołu szkół, którzy mieli kontakt z księdzem, a także dorosłych. Łącznie około 60 osób. Ks. Stanisław K. na swoją prośbę, niedługo po tragedii, odszedł z parafii Hłudno. Rezygnację złożył w przemyskiej kurii i została ona przyjęta. Jak powiedział wówczas PAP kanclerz kurii ks. Bartosz Rajnowski, księdza przeniesiono do parafii w Iwoniczu Zdroju. Kanclerz nie chciał ujawnić powodu rezygnacji, jaki podał ksiądz.