"Eksperci" ubezpieczeniowi twierdzą, że medycy pogotowia udzielają tylko pomocy, a od stawiania diagnozy są lekarze w przychodniach. - To jakiś absurd! - denerwuje się pani Anna z Rzeszowa. - Lekarz pogotowia stwierdził, że tylko skręciłam nogę i nie zrobił nic. Zalecił okłady i kazał iść za trzy dni do poradni chirurgicznej. Noga mnie bardzo bolała i puchła. Poszłam więc na drugi dzień do chirurga. To był ostatni moment na uratowanie mojej stopy. Staw skokowy był złamany w dwóch miejscach. Gdybym czekała trzy dni, jak zalecił lekarz pogotowia, mogłoby się to skończyć amputacją. Przez to, że nie miałam od razu unieruchomionej nogi, do dziś nie mogę na nią stanąć, choć minęły już ponad cztery miesiące od wypadku. Pani Anna zażądała od pogotowia odszkodowania za bolesne skutki błędnie postawionej diagnozy. Stanisław Rybak, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie, poinformował pacjentkę, że roszczenie powinna złożyć do PZU, w którym pogotowie kupiło ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. - Poproszono nas o przesłanie dokumentacji leczenia - mówi pani Anna. - Wszystkie dokumenty wysłaliśmy natychmiast i zapadła cisza na prawie trzy miesiące, choć szkoda powinna być zlikwidowana w ciągu miesiąca. - Brak jest podstaw do wypłaty świadczenia - napisała Agnieszka Godlewska, naczelnik wydziału likwidacji szkód PZU w Łodzi. - Lekarz pogotowia ratunkowego udziela jedynie pierwszej pomocy ofiarom wypadków. Postawienie ostatecznej diagnozy i zastosowanie leczenia należy do specjalistycznej poradni lekarskiej. - To znaczy, że lekarz pogotowia nie zastanawia się, czy ofiara wypadku ma złamaną rękę, czy nogę, tylko każe zrobić okład i iść do przychodni? - bulwersuje się pani Anna. Naczelnik Godlewska nie raczyła nawet poinformować poszkodowanej, jak i do kogo ma się odwołać od tej zaskakującej decyzji. Zapytaliśmy więc o to w centrali PZU. - Wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy powinien być skierowany do jednostki likwidującej szkodę - wyjaśnia Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU S.A. - Jeśli ta nie znajdzie podstaw do zmiany stanowiska, obowiązana jest do przekazania sprawy do Biura Likwidacji Szkód Centrali PZU SA. Naprawiliśmy więc błąd likwidatorów PZU i poinformowaliśmy naszą Czytelniczkę o przysługującym jej prawie. Teraz czekamy, aż Centrala PZU poprawi kuriozalną decyzję naczelniczki likwidacji szkód. KRZYSZTOF ROKOSZ