- Może teraz oszustwo jednego człowieka nie będzie wpływać na wszystkich pasażerów - mówi pani Jolanta z Rzeszowa. - Mieszkam przy pętli i już kilka razy start autobusu był opóźniony oczekiwaniem kierowcy na policjantów - dodaje. Do tej pory legitymowanie pasażerów odbywało się w pojeździe. Gdy osoba nie miała ważnego biletu i nie chciała podać nazwiska, była zawożona na posterunek. Dzięki grudniowej ustawie o transporcie zbiorowym kontrolerzy otrzymali nowe uprawnienia. Pasażerowie najbardziej odczują możliwość legitymowania także na przystankach autobusowych. - Dotychczas kontrola przeciągała się. Często stojąc już na przystanku, nie otwierałem drzwi, tak aby można było spisać personalia nieuczciwej osoby - mówi jeden z kierowców MPK Rzeszów. - Inni pasażerowie musieli czekać, a nawet kończyć swą podróż, gdy konieczna była interwencja policjantów. Teraz będzie można wysiąść z gapowiczem na dowolnym przystanku i tam wypisać mu karę - dodaje. Nowa ustawa mówi, że w razie niezapłacenia należności i nieokazania dokumentu, kontroler może ująć podróżnego i niezwłocznie oddać go w ręce policji. - W tym miejscu pojawia się nieścisłość - wyjaśnia Artur Kondrat, Miejski Rzecznik Konsumentów w Rzeszowie. - Jeżeli przepisy karzą za zachowanie się pasażera polegające na "nie pozostaniu" w miejscu wskazanym przez przewoźnika, to znaczy, że przewoźnikowi nie wolno używać siły. Pozbawienie wolności ma polegać jedynie na wskazaniu miejsca, w którym ma pozostać pasażer. Musimy zatem doczekać się wypracowania przez orzecznictwo sądowe interpretacji "ujęcia przewozowego", gdyż gramatyczna wykładnia budzi wątpliwości - dodaje. Wynika z tego, że jeśli gapowicz będzie sprawdzany na przystanku i zechce uciec, nie będzie go można zatrzymać. Paweł Malinowski pmalinowski@pressmedia.com.pl FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");