Większa śmiertelność notowana jest tylko na Śląsku. Dlaczego? - Te dane martwią, bo jeszcze kilka lat temu, do 2003 roku, byliśmy w krajowej czołówce - nie kryje Grażyna Hejda, szefowa Podkarpackiego Centrum Zdrowia Publicznego w Rzeszowie. - Cały czas analizujemy i szukamy przyczyn tego zjawiska. Dlaczego jest tak źle? Od kilku lat mówi się o budowie nowego centrum perinatologicznego. Zabiegają o to neonatolodzy oraz dyrektorzy obu szpitali wojewódzkich w Rzeszowie. Półtora roku temu prowadzono rozmowy na ten temat na szczeblu województwa. I co? Zmieniła się władza. Chęci są - Jesteśmy jak najbardziej za stworzeniem oddziału perinatologicznego z prawdziwego zdarzenia. W tym celu podjęliśmy poważne rozmowy - mówi Małgorzata Chomycz, wicewojewoda podkarpacki. - Staramy się również o pozyskanie z ministerstwa środków na ten cel. Za mało neonatologów i sprzętu Według doktor Hejdy, na Podkarpaciu za mało jest neonatologów (lekarzy specjalistów dla noworodków) i sprzętu. - Działanie władz centralnych doprowadziło do powstania ogromnej luki pokoleniowej. Trzeba coś zrobić, żeby młodzi lekarze chcieli specjalizować się w tym kierunku. A wszystko robione jest na odwrót; albo nie mamy przyznanych miejsc specjalizacyjnych, albo rezydentur - mówi doktor. A sprzęt? - To właściwie po kilka nowoczesnych inkubatorów na każdym z oddziałów - mówią lekarze neonatolodzy. - Reszta to przestarzały sprzęt. Według Światowej Organizacji Zdrowia, śmiertelność noworodków jest jednym z najpoważniejszych wyznaczników poziomu opieki zdrowotnej w danym kraju. By zmienić te statystyki, trzeba podjąć konkretne i... szybkie kroki. ANNA MORANIEC